Czas "narodzin" dominatora wagi ciężkiej. Został namaszczony przez Władimira Kliczkę
Na tę chwilę Anthony Joshua przygotowywał się od samego początku zawodowej kariery. Mistrz olimpijski w sobotę w Londynie przystąpi do walki, której stawką będzie pas mistrza świata IBF w wadze ciężkiej. Rywalem jest "Książę" Charles Martin.
Namaszczony przez Kliczkę
W 2012 roku, na własnej ziemi, Anthony Joshua został mistrzem olimpijskim w wadze super ciężkiej i błyskawicznie podpisał zawodowy kontrakt. Rozkochani w boksie Brytyjczycy wróżyli mu oszałamiającą karierę i jak do tej pory mieli rację.
"AJ" na zawodowstwie idzie jak burza, seria piętnastu nokautów z rzędu musi robić wrażenie, ale trudno się dziwić. W końcu Władimir Kliczko wskazał go nawet na swojego następcę w 2014 roku.
- Jeśli Anthony będzie kontynuował ciężką pracę, to na pewno zostanie mistrzem świata. Ma niesamowity potencjał i niebywałe możliwości. Dysponuje odpowiednimi warunkami fizycznymi, zbudowany jest jak współczesny gladiator - chwalił Joshuę jeden z największych czempionów królewskiej dywizji w historii. Wiedział co mówi, bowiem podczas obozu w austriackim Going w 2014 roku razem sparowali. Wtedy "Doktor Stalowy Młot" przygotowywał się do starcia z bułgarską "Kobrą", Kubratem Pulewem.
"Książę" nie chce oddać korony
Najwięcej uwagi poświęca się Brytyjczykowi, jednak on przystąpi do sobotniej batalii z pozycji pretendenta. Świeżym mistrzem jest Charles Martin, ale historia związana z pasem IBF jest bardziej zawiła. Tytuł należał do Tysona Fury'ego, gdy ten pokonał Władimira Kliczkę w Dusseldorfie w listopadzie 2015 roku.
Kilka tygodni po sensacyjnym rozstrzygnięciu włodarze organizacji International Boxing Federation odebrali trofeum kontrowersyjnemu pięściarzowi i do potyczki o wakujący pas wyznaczyli Wiaczesława Głazkowa i Martina. 16 stycznia w Barclays Center Amerykanin szybko rozbił "Slavę", rywal Amerykanina doznał kontuzji kolana i nie był w stanie zaskoczyć "Księcia".
Pas trafił w ręce właściwie anonimowego mańkuta z Saint Louis, który pierwszy raz rękawice włożył, gdy miał 22 lata. Jego kariera amatorska była krótka, stoczył 63 walki, i pozbawiona spektakularnych sukcesów.
Do sobotniej potyczki, której stawką będzie pas mistrza świata IBF najcięższej dywizji, Joshua przygotowywał się m.in. w Sheffield. W tym samym czasie w północnej Anglii przebywali również reprezentanci Polski w boksie olimpijskim, przygotowujący formę do kwalifikacji olimpijskich w Turcji. Nasi bokserzy chwalili sobie ośrodek treningowy, który jest właściwie olbrzymim, w pełni wyposażonym kompleksem.
Nie mogło zabraknąć wspólnych zdjęć i wyłącznie pochlebnych opinii na temat pracy "AJ'a".
- Nie mieliśmy okazji razem trenować, ale widzieliśmy go na sali. Kawał chłopa, prawdziwy "byk" - komentował walczący w wadze lekkiej, Mateusz Polski.
Byk lwem nie jest i jak się okazuje, ma też swoje słabości. Joshua w rozmowie z "The Sun" wyznał, jakiego przeciwnika nigdy nie zdoła pokonać. Nie, nie chodzi tu o nadboksera, a... pająka. Kolos ma zupełnie gliniane nogi, gdy widzi niewinne nawet pajęczaki.
- W domu śpię tuż pod oknem. Minionego lata obudziłem się, a po moim ramieniu szedł pająk. Nigdy nie widzieliście faceta, który waży ponad 100 kg i biega tak szybko. Już prawie wołałem moją mamę. To było bardzo żałosne - opowiaał o swojej fobii popularnej bulwarówce.
Jak wielkim zainteresowaniem cieszy się walka Joshua vs Martin? Ogromnym! Komplet biletów sprzedano w... 90 sekund.