Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) od początku kontrolował poczynania na ringu. W pierwszej rundzie skutecznie bił lewym prostym, po jego stronie była dynamika i szybkość. W drugiej uruchomił prawą pięść i po raz pierwszy pod Albertem Sosnowskim (49-8-2, 30 KO) ugięły się nogi. Ambitny jak zawsze "Dragon" próbował skracać dystans, ale młodszy rywal był jednak czujny w defensywie.
W trzeciej odsłonie Sosnowski złapał większy luz i zaatakował dobrym lewym sierpowym. Po tej próbie zintensyfikował swoje ofensywne poczynania, co podkreślił jeszcze w końcówce starcia. Dobry finisz czwartej rundy zaliczył Wawrzyk, zamykając byłego mistrza Europy przy linach. Sosnowski wracał do narożnika z rozbitym lewym łukiem brwiowym.
W piątej odsłonie ponownie przewagę uzyskał Wawrzyk, choć brakowało precyzji, to zasypywał weterana swoimi atakami. Kontuzja Sosnowskiego pogłębiała się, w przerwie po piątym starciu narożnik 37-latka zdecydował się na poddanie.
Dla Wawrzyka był to szósty kolejny triumf przed czasem. Do tej pory krakowianin przegrał tylko raz, ulegając Aleksandrowi Powietkinowi w 2013 roku.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Wawrzyk wyraźnie cięższy od Alberta Sosnowskiego