Ostatnie miesiące w życiu Tysona Fury'ego to jeden wielki zamęt. Brytyjczyk w listopadzie ubiegłego roku w Dusseldorfie sensacyjnie wypunktował Władimira Kliczkę i odebrał Ukraińcowi trofea WBA, WBO, IBF i IBO w wadze ciężkiej. Kolos z Wilmslow był zobligowany do stoczenia rewanżowego pojedynku z "Doktorem", ale nie wywiązał się ze zobowiązań. Dwukrotnie przekładał drugie starcie, które najpierw było planowane na 9 lipca, a następnie na 29 października. W międzyczasie został oskarżony o stosowanie dopingu.
Po ponownym wycofaniu się z batalii z Kliczką, wykryto, że Fury zażywał kokainę. Sam pięściarz tłumaczył, że zmaga się z depresją i ma dość boksu. Wujek i trener czempiona, Peter Fury, przyznał, że miał ostatnio sporo problemów ze swoim podopiecznym, który skarżył się na brak szacunku u kibiców i nieustane szyderstwa płynące w jego kierunku.
Wygląda na to, że miarka się przebrała i zaledwie 28-letni Tyson ogłosił zakończenie profesjonalnej kariery. O możliwości definitywnego rozbratu ze sportem wspominał już w 2013 roku, a kolejne plotki rozsiewał po triumfie nad Kliczką.
- Boks jest najbardziej przygnębiającą z rzeczy, w której uczestniczyłem. Mnóstwo gó***. Jestem największy, przechodzę na emeryturę, możecie mi pos*** - zakomunikował na Twitterze, porównując się do legendarnego Muhammada Alego.
ZOBACZ WIDEO: KSW: Materla zwycięża i chce szybkiego powrotu
Mierzący 206 cm wzrostu Fury rozpoczął zawodową karierę w 2008 roku. Do dzisiaj pozostaje niepokonany, mając na koncie 25 zwycięstw, w tym 18. nokautów.
Niebawem zostanie prawdopodobnie pozbawiony mistrzowskich trofeów, a popularna witryna BoxRec.com już usunęła go ze swojego rankingu, traktując go jako pięściarza na emeryturze.
Aktualizacja: Trzy godziny po opublikowaniu informacji o odejście na emeryturę, Fury przyznał na Twitterze, że nie zamierza zawieszać rękawic na kołku i wróci na ring "kiedy tylko poczuje się lepiej".