Rafał Jackiewicz stoczył trzeci pojedynek w tym roku. W stawce znalazł się pas mistrza świata World Boxing Federation. 39-letni weteran w pierwszej rundzie ustrzelił Bethuela Ushonę, posyłając młodszego o pięć lat rywala na deski. Niestety, nie zdołał wykończyć przeciwnika, a w kolejnych rundach przewaga była po stronie "Unstoppable'a". Po dwunastu starciach sędziowie punktowali 118-109, 116-111 i 115-112 na korzyść Namibijczyka. Jak postawę między linami ocenił sam Jackiewicz? Surowo.
- Heyo. To ja, dwukrotny wicemistrz świata. Miało być pięknie, a wyszło jak wyszło, czyli wyszedłem na głupka (kurde znowu). Sorki dla wszystkich, którzy mi uwierzyli w moje, jak się okazało, głupoty - przekazał za pośrednictwem portalu społecznościowego.
Trener Robert Złotkowski przyznał, że nie udało się wypełnić planu taktycznego.
- Nie poszło tak, jak sobie zakładaliśmy, ale taki jest sport - ocenił szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski po triumfie nad "Popkiem": mogłem stracić wszystko