Koszmarny pech Kella Brooka. Anglik znów wylądował w szpitalu z pękniętą kością oczodołu
Kell Brook może mówić o sporym pechu. Po sobotniej walce z Errolem Spencem Jr Anglik trafił do szpitala z pękniętą kością lewego oczodołu. Identycznego urazu, ale prawego oczodołu, doznał w poprzednim pojedynku z Giennadijem Gołowkinem.
Po półtorarocznej przerwie Brook wrócił na ring i zmierzył się ze Spencem Jr w walce o tytuł mistrza wagi półśredniej IBF. Brook nie dotrwał jednak do końcowego gongu i poddał się w przedostatniej rundzie. Jak się okazało, Anglik już w 7. rundzie doznał pęknięcia oczodołu i choć przetrwał jeszcze cztery rundy, to nie był w stanie kontynuować walki.
- To taki sam uraz, jak ten, którego doznał z Gołowkinem, ale w drugim oku. Tuż po walce trafił do szpitala i został zoperowany. Cóż, taki jest bok. Przegrał z lepszym bokserem - stwierdził promotor Brooka, Eddie Hearn.
- Nie widziałem nic, więc musiałem zrezygnować. Jestem zrozpaczony, że straciłem pas przed własną publicznością - przyznał pechowy pięściarz.
Angielskie media przewidują, że Brook nieprędko ponownie wejdzie na ring. Boksera czeka kilkumiesięczna rehabilitacja.
ZOBACZ WIDEO Łzy Marcina Różalskiego, nowy mistrz rozkleił się podczas wywiadu