Nie mogło być inaczej. Mayweather zbił McGregora
Floyd Mayweather Junior zastopował Conora McGregora w 10. rundzie podczas pojedynku dwóch światów - boksu i MMA. Amerykanin potrzebował czasu na rozgryzienie gwiazdy UFC, by ostatecznie dopisać do rekordu historyczne 50. zwycięstwo.
Całe widowisko poprzedziła długa celebra związana z wyjściem do ringu bohaterów głównej potyczki wieczoru. Gwiazdy muzyki odśpiewały hymny narodowe Stanów Zjednoczonych i Irlandii. Jako pierwszy drogę przemierzał Conor McGregor - były mistrz UFC w dwóch kategoriach wagowych okrył się flagą narodową. Floyd Mayweather Junior chciał zaś upodobnić się do kata zmierzającego wykonać egzekucję i jego twarz była zasłonięta czarnym (żałobnym) materiałem.
Najpierw spokój, potem pingpong
McGregor do tej konfrontacji przystępował w roli pięściarskiego debiutanta, rozpoczął agresywnie i próbował zaskoczyć 40-letniego Mayweathera w półdystansie. Chwilę później tempo się uspokoiło, ale w pierwszej rundzie mistrz UFC zaliczył udany atak lewym hakiem. Amerykanin badał, analizował, ale nie atakował w premierowym starciu. Należy pamiętać, że to był jego powrót między liny po prawie dwuletniej przerwie i zwycięstwie punktowym nad Andre Berto.
Wiele pracy od początku miał sędzia Robert Byrd. Irlandczyk uderzał ciosami "młotkowymi" w tył głowy i robił to permanentnie, a arbiter nie zezwalał na takie zachowania, choć nie dostrzegał też wszystkich przewinień. Gdyby był bardziej skrupulatny, to mógłby za te występki wystosować ostrzeżenie. W trzeciej rundzie Mayweather zaczął bić prawym na dół, ale wszystko było opatrzone zachowawczością.
Sporo akcji było w czwartej rundzie - najpierw zerwał się McGregor, w swoim nie do końca skoordynowanym stylu, ale chwilę później inicjatywę przejął "Piękniś". Znalazł patent na młodszego o 11 lat zawodnika MMA w półdystansie i coraz częściej decydował się taką strategię. Wyglądało na to, że wchodził na swój poziom pięściarskiej szermierki. Poziom do którego McGregor miał sportowo nie dorosnąć.Od szóstego starcia Mayweather dominował na ringu w hali T-Mobile Arena w Las Vegas. McGregor z każdą kolejną minutą słabł fizycznie i cofał się do defensywy. W dziewiątej rundzie "The Notorious" zbierał regularne lanie, a jego głowa kilkukrotnie odskakiwała jak piłeczka pingpongowa. I po przerwie sytuacja nieuległa zmianie, bohater UFC niemalże ocierał się o deski, ratując się przed bolesnym upadkiem. Z ostatecznym ratunkiem przybył sędzia Byrd, który zastopował McGregora, chroniąc go tym samym przed nieubłaganym ciężkim nokautem.
Kasa i historia
Dzięki tej wiktorii Mayweather Junior przejdzie do historii boksu z kilku względów. Jako pierwszy zwyciężył w batalii dwóch światów - boksu i MMA. Po drugie, pobił rekord Rocky'ego Marciano i zakończy karierę z nieskazitelnym bilansem 50 zwycięstw. Poprzednie osiągnięcie zostało ustanowione w 1955 roku.
W aspekcie finansowym obaj mogą czuć się zwycięzcami - triumfator miał zagwarantowaną wypłatę w wysokości 100 mln dolarów, zaś przegrany otrzymał czek na minimum 30 mln "zielonych". Wpływy wzrosną o zysk ze sprzedaży pakietów Pay-Per-View - w Stanach Zjednoczonych cenę ustalono na niemal 100 dolarów, zaś w Polsce kibice płacili za PPV 40 zł. Szacuje się, że łączny zysk "Pięknisia" wyniesie około 200 mln. Jeśli sobotni projekt okaże się sukcesem marketingowym, to być może nastąpi nowy trend w sportach walki i konkurowanie różnych dyscyplin stanie się czymś normalny. Bo wiemy już, że gdy na stole są walizki z forsą, to niemożlwie nieistnieje.
ZOBACZ WIDEO Król nokautu z Portoryko znów zwycięski!