Sulęcki wyprowadził się z domu. "Muszę nabrać w sobie drania"

Maciej Sulęcki wszystko podporządkował przygotowaniom do walki z Danielem Jacobsem. Polak nawet odciął się od bliskich, aby wyzwolić w sobie agresję.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Maciej Sulęcki Getty Images / Na zdjęciu: Maciej Sulęcki
28 kwietnia w hali Barclays Center w Brooklynie Maciej Sulęcki stoczy kolejną walkę. Popularny "Striczu" tym razem zmierzy się z bardzo groźnym Danielem Jacobsem. Ten pojedynek może otworzyć Polakowi drzwi do wielkich pojedynków. W wywiadzie dla "Polska The Times" już snuje plany o starciach ze słynnymi Saulem Alvarezem lub Giennadijem Gołowkinem.

Najpierw trzeba jednak pokonać Jacobsa, co do tej pory udało się tylko dwóm pięściarzom. Sulęcki przygotowuje się w Polsce pod okiem Andrzeja Gmitruka i obecnie jest na etapie sparingów.

28-latek zdaje sobie sprawę, że stanął przed wielką szansą. Dlatego wszystko podporządkował kwietniowemu starciu. Zdecydował się nawet na wyprowadzkę z domu.

- Tak, ale przynajmniej raz w tygodniu wpadam do moich dziewczyn. Ale nie ma za dużo czułości, muszę nabrać w sobie drania. Tęsknię za przytulaniem córeczki, ale do czasu walki odsunąłem tego typu rzeczy na bok. Poza najbliższymi z nikim się nie spotykam - przyznaje w "Polska The Times".

Sulęcki do tej pory nie przegrał w zawodowym boksie. W ubiegłym roku stoczył trzy walki, a w ostatniej przez decyzję sędziów pokonał Jacka Culcaya.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce": zobacz najlepsze poddania 2017 roku w KSW
Czy Sulęcki wygra z Jacobsem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×