Najman podał Telewizję Polską do sądu! Chodzi o relację z Narodowej Gali Boksu
Nie kończą się kontrowersję wokół imprezy, która odbyła się pod koniec maja na Stadionie Narodowym. To miała być wielka gala bokserska, skończyło się wielkim wstydem.
Wydaje się, że w odpowiedzi na te dane i krytykę, która lawinowo spłynęła z różnych stron, Najman postanowił przejść do ofensywy. Jakiś czas temu zapowiadał proces, który miał wytoczyć Telewizji Polskiej. Jak poinformował "Fakt", od słów przeszedł do czynów.
Na dowód tabloid pokazał nawet zdjęcie organizatora NGB przed jednym z warszawskich sądów, trzymającego kartkę papieru (w domyśle: ów pozew). Skąd taka decyzja? Czym Telewizja Polska podpadła Najmanowi?
Oddajmy głos samemu organizatorowi gali. "Poza granicami Polski gala miała być dostępna w systemie PPV (koszt 20 dolarów za dostęp) wyłącznie na naszej stronie narodowagalaboksu.pl. Niestety TVP nie zastosowała lub zastosowała w sposób wadliwy geoblokadę, gdyż gala była na żywo dostępna na całym świecie na stronie internetowej TVP oraz w przekazie telewizyjnym. W efekcie wszyscy za granicą oglądali galę bez opłat, a moja spółka ND Promotion poniosła z tego tytułu gigantyczne straty oscylujące w kwocie półtora miliona złotych" - powiedział kilka tygodniu temu na łamach "Faktu".
Do tych słów ustosunkował się szef sportu w TVP, Marek Szkolnikowski. "Stek bzdur. Nie będę nawet tego komentować" - odpisał SMS-em dziennikarzom portalu sport.pl.
Właśnie te słowa - jak twierdzi Najman - przelały czarę goryczy. Przekonuje, że chciał sprawę załatwić polubownie, ale skoro jest takie podejście szefa sportu w TVP, to nie miał wyjścia i dlatego skierował swoje kroki do sądu.