[tag=53281]
Dillian Whyte[/tag] w miniony weekend wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów z Oscarem Rivasem. Brytyjczyk został tymczasowym mistrzem świata federacji WBC w kategorii ciężkiej. Radość 31-latka jednak nie trwała długo. Po walce do mediów trafiła informacja, że "The Body Snatcher" oblał testy antydopingowe.
Boks. Mateusz Borek ostro o wpadce Whyte'a: Mi nie szkoda. Oszust. Recydywa >>
Badania wykazały w jego organizmie aż dwa sterydy. Sprawa wywołała wielkie oburzenie, bo organizator gali już przed walką wiedział o wpadce. Mimo to starcie z Kolumbijczykiem się odbyło.
Whyte w piątek opublikował krótkie oświadczenie na Twitterze. Jest oburzony reakcją środowiska.
ZOBACZ WIDEO: Sosnowski skomentował porażkę Szpilki. "Nokaut wyglądał dramatycznie. Trzeba pomyśleć co dalej z jego karierą"
"Jestem rozczarowany bzdurami, które zostały o mnie powiedziane w ostatnich dniach. Mam prawników, którzy się tym zajmują i poinformowali mnie, że nie mogę o tym mówić dla dobra sprawy. Zostałem dopuszczony do walki i wygrałem ją uczciwie. Dziękuję za wsparcie" - napisał pięściarz.
Minimum 4 lata kary dla Dilliana Whyte'a. Brytyjczyk na sterydach >>
Brytyjczyk już drugi raz wpadł na dopingu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że grozi mu 4-letnia dyskwalifikacja. W dodatku walka z Rivasem zostanie uznana za nieodbytą.