Boks. Mateusz Borek ostro o wpadce Whyte'a: Mi nie szkoda. Oszust. Recydywa

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Mateusz Borek
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Mateusz Borek

Mateusz Borek zabrał głos za temat wpadki dopingowej Dilliana Whyte'a po gali w Londynie, 20 lipca. Zdaniem dziennikarza Polsatu Sport i organizatora gal boksu, Brytyjczyk powinien zostać dożywotnio zdyskwalifikowany.

W tym artykule dowiesz się o:

"Zobaczcie jak łatwo, moim zdaniem dzięki towarowi, przezwyciężał DW (przyp. red. - Dillian Whyte) kryzysy. I jak jednak trzymał kardio" - zauważył Mateusz Borek na Twitterze, odnosząc się do starcia w Londynie.

Przypomnijmy, Dillian Whyte pokonał jednogłośną decyzją sędziów Oscara Rivasa i 20 lipca sięgnął po tymczasowe mistrzostwo świata w wadze ciężkiej federacji WBC. Tym samym "The Body Snatcher" został obowiązkowym pretendentem do regularnego pasa, który jest w posiadaniu Deontaya Wildera. Wobec jednak pozytywnego wyniku badania, przeprowadzonego 17 lipca, Whyte może zostać nawet dożywotnio zdyskwalifikowany.

Zobacz także: Śmierć kolejnego boksera

"Mi nie szkoda. Oszust. Recydywa. Zabrać pasek i kasę za walkę. Obowiązkowa dyskwalifikacja" - dodał Borek. Właściciel MB Promotions przypomniał też sytuację z innej gali, za którą stał Eddie Hearn. W 2018 roku również nie przeprowadzono badań antydopingowych przed i po walce Tomasza Adamka z Jarrellem Millerem.

ZOBACZ WIDEO: Sosnowski skomentował porażkę Szpilki. "Nokaut wyglądał dramatycznie. Trzeba pomyśleć co dalej z jego karierą"

Źródło artykułu: