Pojedynek pomiędzy Dillianem Whyte'em a Oscarem Rivasem był główną walką wieczoru podczas londyńskiej gali w O2 Arenie. Pięściarze dali świetne widowisko, a starcie zakończyło się jednogłośnym zwycięstwem na punkty Brytyjczyka, choć w 9. rundzie był on na deskach.
Okazało się jednak, że wygrana "The Body Snatchera" nie była czysta, ponieważ jak donosi portal boxingscene.com, zawodnik został złapany na dopingu. Stawką rywalizacji był tymczasowy pas federacji WBC w wadze ciężkiej. Pojedynki tej organizacji bada WADA, jednak to nie ta instytucja przyłapała pięściarza.
Zobacz także: Łukasz Różański chciałby zawalczyć w Stanach Zjednoczonych
Doping w organizmie Whyte'a wykryła brytyjska komisja antydopingowa - UKAD. Co ciekawe, organizacja ta wiedziała o dopingu 31-latka już przed walką i poinformowała o tym pięściarza oraz jego promotora. Mimo to doszło do pojedynku. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby Oscar Rivas odniósł poważny uszczerbek na zdrowiu podczas tej potyczki.
ZOBACZ WIDEO: Szpilka - Chisora. Andrzej Wasilewski: Byłem przeciwny tej walce. Powinienem powiedzieć "nie"
Zgodnie z przepisami, Dillian Whyte ma prawo do odwołania i sprawdzenia próbki "B". Dopóki sprawa nie zostanie zakończona, na zawodnika nie mogą zostać nałożone żadne kary.
Nie jest to pierwsza wpadka dopingowa Brytyjczyka. Whyte w 2012 roku został złapany, także przez UKAD, co przełożyło się na dwuletnie zawieszenie.
Jeżeli przewinienie 31-latka zakończy się zawieszeniem, to do walki o mistrzostwo świata zbliży się Adam Kownacki. Brytyjczyk dzięki zwycięstwu nad Rivasem uzyskał status obowiązkowego pretendenta do tytułu, jednak sytuacja znacznie się zmieniła. Wciąż bliżej walki z Wilderem są Luis Ortiz i Tyson Fury, lecz szanse Polaka w tym momencie znacznie wzrosły.
Zobacz także: Boks. Wstrząsające nagranie, Buddy McGirt próbował powstrzymać Maksima Dadaszewa