Stany Zjednoczone to najbardziej dotknięty pandemią koronawirusa kraj na świecie. Zakażonych jest tam ponad 1,2 mln osób, a zmarło ponad 72 tysiące chorych. Najgorsza sytuacja jest w Nowym Jorku, który jest epicentrum pandemii. Na pierwszej linii frontu z walką z koronawirusem jest brat Adama Kownackiego, który jest policjantem.
Jednak nie tylko on z bliskich boksera walczy z koronawirusem. - Martwię się o brata, ale jego praca to misja i wypełnia ją bez względu na to, co się dzieje. Nasza ciocia jest w Łomży pielęgniarką i martwię się, by się nie zakaziła wirusem - powiedział Kownacki w rozmowie z "Super Expressem".
Koronawirus dotknął także środowisko bokserskie. Choroba COVID-19 spowodowała śmierć dwóch współpracowników Kownackiego. - Ta straszna choroba niestety nie omija też bokserskiego środowiska. Niedawno zmarł mój znajomy, właściciel bokserskiego klubu z Nowego Jorku, Francisco Mendez. Był hospitalizowany w stabilnym stanie, ale miał niespodziewane komplikacje, które doprowadziły do jego śmierci - stwierdził Kownacki.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne chwile w rodzinie zawodnika MMA. Odmówiono pomocy jego cierpiącej żonie
Bokser dodał także, że koronawirus przyczynił się do śmierci cutmana Nelsona Cuevasa, który był w jego narożniku podczas walk z Calbertem Lewisem i Excellem Holmesem.
Kownacki czeka na możliwość wznowienia treningów. Swoją ostatnią walkę Polak przegrał przez nokaut, a jego pogromcą był Robert Helenius. Ze względu na epidemię, nie wiadomo, kiedy Kownacki stoczy kolejny pojedynek w ringu ani kto będzie jego rywalem.
Czytaj także:
Boks. Tyson Fury nie widzi zagrożenia ze strony Joshuy. "Jest tylko jeden mistrz"
MMA. Mariusz Pudzianowski chętny do walki z Eddiem Hallem