Niespodzianki nie było. Dillian Whyte znokautował Aleksandra Powietkina w czwartej rundzie sobotniego pojedynku i został tymczasowym mistrzem świata WBC w wadze ciężkiej.
"Burzliwa kariera Dilliana Whyte'a wróciła na właściwe tory po tym, jak pomścił on swoją szokującą porażkę z sierpnia zeszłego roku" - napisał po tej konfrontacji "Guardian".
Dziennikarze tego tytułu zwrócili również uwagę na to, jak ładnie tuż po walce zachował się Whyte. Zwycięzca udał się do swojego narożnika, wziął stołek, a następnie podsunął Powietkinowi. Wszystko po to, by mógł na nim usiąść i odzyskać siły.
ZOBACZ WIDEO: MB Boxing Night 9. Mateusz Borek na gorąco po gali. "To coś więcej, niż się spodziewałem"
Ten gest oczywiście zasługuje na pochwałę. Z pewnością niewielu pięściarzy byłoby stać na takie zachowanie.
W ringu Whyte był zdecydowanie lepszy. Nie pozwalał przeciwnikowi na zbyt wiele.
"Whyte dominował i pokonał demony, które mogły nim zachwiać w następstwie jego miażdżącej porażki sprzed siedmiu miesięcy" - zaznacza "Guardian".
Teraz Dillian Whyte ma otwartą furtkę do kolejnych pojedynków. Jego główny cel to doprowadzenie do walki o mistrzostwo świata.
Zobacz także:
> Boks. Zemsta Dilliana Whyte'a. Aleksander Powietkin znokautowany w rewanżu [WIDEO]
> Szpilka chciał wystraszyć Różańskiego. Zobacz ich spotkanie twarzą w twarz [WIDEO]