[tag=40751]
Kasjusz Życiński[/tag] to bez wątpienia gwiazda Fame MMA. Mimo że do niedawna był niepokonany w tej organizacji, w maju musiał uznać wyższość Normana Parke'a. Celebryta pokazał się jednak z naprawdę dobrej strony.
Sam też nie uznaje decyzji sędziów i uważa, że wygrał pojedynek. Ostatnio "Don Kasjo" zawitał na innej gali freak-fightowej High League jako widz. Nie zamierza jednak przechodzić do konkurencji.
- Z Fame mi jednak dobrze, długo się znamy, dogadujemy się. Czasem są sprzeczki, tak jak ostatnio z "Boxdelem", ale finalnie się dogadujemy. Ja mówię wprost i oni to szanują - powiedział na łamach "Super Expressu".
ZOBACZ WIDEO: Odważne słowa! Mateusz Gamrot nie gryzie się w język: Gram grubo!
Fani MMA czekają na kolejną, październikową odsłonę gali Fame MMA. Będzie to już jedenasta. Na karcie walk nie ma jednak Kasjusza Życińskiego. Choć jak twierdzi - swój pojedynek stoczy jeszcze w tym roku.
Według "Super Expressu" jego przeciwnikiem może być Serigne Ousmane Dia. Senegalczyk nazywany "Bombardierem" miał skrzyżować rękawice z Mariuszem Pudzianowskim na KSW 59. Ostatecznie problemy zdrowotne nie pozwoliły mu wejść do oktagonu.
- Chłop jest większy od Pudzianowskiego o głowę i w ogóle gabarytowo. Jak ja mówiłem o tym znajomym, to oni odpowiadali, że jestem pierd******, że on mnie zabije. Ja bym się jednak nie bał wyjść do niego - przyznał Życiński.
"Don Kasjo" dla organizacji Fame MMA stoczył pięć pojedynków. Poległ tylko z Normanem Parke. W formule bokserskiej wygrał m.in. z Marcinem Najmanem.
Zobacz też:
Mateusz Masternak zabrał głos na temat zdrowia rywala. "Niestety. nie mam dobrych wieści"
Na ringu dostała drgawek. 18-letnia pięściarka walczy o życie