Latem 2011 roku całe środowisko bokserskie zamarło ze strachu. Do mediów trafiła informacja, że Krzysztof Włodarczyk próbował popełnić samobójstwo. "Diablo" przedawkował antydepresanty. W ten sposób chciał rozwiązać swoje problemy w życiu prywatnym.
Na szczęście były mistrz świata w kategorii junior ciężkiej przeżył. Potem musiał się pozbierać. Po latach opowiada, kto mu pomógł w trudnym momencie.
- Dobry psycholog jest na wagę złota, ale ja z takim się nie zetknąłem. Po próbie samobójczej spotkałem bardzo fajnego psychiatrę, który uświadomił mi pewne rzeczy, naprostował mnie. Było to już dawno, a dopiero z upływem czasu zacząłem z tego czerpać - przyznaje pięściarz w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut w Moskwie. Pierwszy cios widać dopiero na powtórce
Jak wiadomo, Włodarczyk w ostatnich latach i tak nadal wpadał w poważne tarapaty. Doszło nawet do tego, że wylądował w więzieniu. Teraz jednak zapewnia, że kolejnych błędów nie popełni.
- Wiesz, że jak włożysz palec w ogień, to się oparzysz, ale zrobiłem tak kilka razy. Dostałem takiego kopa w sam czubek d**y i jąder. Spędziłem sto dni w areszcie śledczym. Odebrałem wielką nauczkę, żeby więcej tam nie wracać - mówi.
"Diablo" obecnie skupia się na karierze bokserskiej. 40-latek niedawno pokonał przed czasem Maximiliano Jorge Gomeza i w tej chwili ma serię siedmiu zwycięstw z rzędu.
"Diablo" rzuca wyzwanie. Chce walk, o których będzie mówić cała Polska >>
Włodarczyka zamurowało po słowach dziennikarza TVP >>