Ołeksandr Usyk, mistrz olimpijski i najbliższy rywal Krzysztofa Głowackiego w walce o mistrzostwo świata WBO, analizuje przyczyny słabej postawy reprezentacji Ukrainy na mistrzostwach EuropyRozwiń
we Francji. Ekipa Mychałjo Fomenki przegrała wszystkie trzy mecze (0:2 z Niemcami, 0:2 z Irlandią Północną i 0:1 z Polską).
- Ukraina przegrała z Polską, ale to mnie nie przeraża. W
każdej drużynie są wzloty i upadki. Pojadą do domu, wszystkiemu się przyjrzą, popracują nad błędami, a później zaczną orać od nowa. Zaczekajmy do 17 września, wtedy Polacy nie będą
się aż tak cieszyć - powiedział Usyk w rozmowie z WP SportoweFakty, który we wrześniu właśnie skrzyżuje rękawice z Głowackim.
Usyk nie bez powody pytany
był o piłkę nożną, bowiem w dzieciństwie trenował w juniorskich drużynach Tawriji Symferopol. Jego przygoda z futbolem była dość intensywna i miała także elementy pięściarskie.
-
Rzeczywiście, na jednym z meczów doszło do krótkiej scysji, krótko mówiąc: pobiłem się z jednym zawodnikiem. Chętnie wróciłbym wtedy do piłki nożnej, ale chodziło o pieniądze. Za
zajęcia z piłki nożnej trzeba było płacić, a ja pochodziłem z prostej robotniczej rodziny, boks był bezpłatny. To zadecydowało, że zacząłem zajmować się pięściarstwem -
dodał.
Dzieciństwo Usyka nie było usłane różami, od młodych lat musiał pracować, by wspierać budżet rodziny.
- Pracowałem na farmie, sprzedawałem lody. Część pieniędzy
oddawałem rodzicom. Taki sposób postępowania jest słuszny, mężczyzna powinien od wczesnego wieku pracować, wtedy zna ceny wszystkich rzeczy, które spotykają go w życiu - zakończył gwiazdor
ringów amatorskich, który poza złotem olimpijskim wywalczył także mistrzostwo Europy i świata.