Pochodzący z Łodzi darter jest trzecim - po Krzysztofie Kciuku i Krzysztofie Ratajskim - w historii Polakiem, który startuje w tej prestiżowej imprezie. Prawo startu na największej imprezie w tej dyscyplinie sportu Sebastian Białecki wywalczył poprzez turniej kwalifikacyjny dla Europy Wschodniej.
Przygodę z dartem Białecki rozpoczął w wieku 7 lat. Zaczęło się od oglądania meczów w telewizji. Kilka lat temu w Polsce spotkania mistrzostw świata federacji BDO transmitował Eurosport.
- Wtedy zacząłem marzyć o tym, żeby choć raz wyjść na tę scenę. Zawsze w weekendy tata chodził na rozgrywki ligowe na automatach, a później także na "soft". Byłem ciekaw, jak to wygląda. Raz zapytałem, czy mogę pójść z nim. Zacząłem rzucać i od tamtego momentu co tydzień wybieraliśmy się razem - opowiadał w wywiadzie dla Telewizji TOYA Białecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
- Profesjonalne granie zaczęło się w roku 2017. Zacząłem dochodzić do finałów na ogólnopolskich turniejach. Dzięki pomocy mojego menadżera, Macieja Chorbińskiego, udało się nawiązać kontakty ze sponsorami i zaczęły się wyjazdy na międzynarodowe zawody - wyjaśnił.
W pierwszej rundzie mistrzostw świata rozgrywanych w londyńskiej Alexandra Palace 111. w światowym rankingu PDC Order of Merit Sebastian Białecki zmierzy się z Walijczykiem Jimem Williamsem, który w tym zestawieniu zajmuje 77. pozycję. To rywal będzie faworytem, ale łodzianin absolutnie się tym nie przejmuje.
- Chciałbym być zadowolony ze swojej gry. Nawet jeśli przegram, chciałbym mieć świadomość, że nie wypadłem słabo i nie denerwować się na siebie. Jeśli uda się wygrać, spełnię kolejne marzenie, bo wyjdę na tę scenę jeszcze raz - odpowiada ze spokojem.
Polski darter, jak sam przyznaje, nie przygotowuje taktyki pod przeciwnika, a zamierza koncentrować się na własnej dobrej grze. Jak zdradza, lubi finisze poprzez podwójną 16, ale coraz lepiej wychodzi mu też "top", czyli D20.
- Trzeba skupić się na swoim graniu i punktowaniu, by schodzić jak najszybciej. I oczywiście trafiać wartości podwójne. Decydować może też dyspozycja dnia i głowa, bo dochodzi aspekt meczu na wielkiej arenie. Czasem pojawiają się w głowie myśli, jak to pójdzie. Grunt, żeby się nie przejmować, gdy rywal rzuci na przykład maksa, a próbować na to odpowiedzieć. I liczyć na błąd, do samego końca - mówi Białecki.
Mecz Sebastiana Białeckiego z Jimem Williamsem zaplanowano jako pierwszy w sesji wieczornej we wtorek, 20 grudnia. Rozpocznie się ona o godzinie 20:00. Na zwycięzcę czeka już rozstawiony z numerem 8. Anglik James Wade.
Drugi z Polaków uczestniczących w MŚ federacji PDC, Krzysztof Ratajski rozpocznie zmagania od drugiej rundy, gdyż jest rozstawiony z numerem 18. W czwartek 22 grudnia o 13:30 jego rywalem będzie Holender Danny Jansen, który w pierwszej rundzie wyeliminował Paolo Nebridę z Filipin.
Czytaj też: Krzysztof Ratajski: Zaczęło się w barze [WYWIAD]