Mniej szczęścia podczas zawodów na Łotwie miał Paweł Korpuliński. Pod koniec treningów, jadąc za Nasserem Alharbalim, wpadł na jego auto. Winą nie można jednak obarczać Polaka, ponieważ zderzenie było efektem awarii sprzęgła w samochodzie Alharbaliego. Obaj zawodnicy nie zdołali naprawić pojazdów na czas i nie wystartowali w łotewskiej rundzie Drift Masters.
Tym razem tylko Dawid Sposób i Piotr Więcek przebili się do Top 16. Jakub Przygoński i Jakub Król zakończyli zmagania na pierwszym etapie - obaj przegrali z Norwegami. Przygoński musiał uznać wyższość Tora Arne Kvii, a Król odpadł w starciu z Orjanem Nilsenem.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz buduje skład na przyszły sezon. Jednoznaczna deklaracja prezesa
Sytuacja w klasyfikacji generalnej robi się coraz bardziej napięta. Różnice punktowe są minimalne, a żaden z zawodników nie może być pewny swojej pozycji. Więcek prowadzi z przewagą 20 punktów nad Shanahanem. Ten ma z kolei 49 "oczek" więcej od Deane'a, który wyprzedza Jacka Shanahana o 26 punktów. Jack ma tylko trzy punkty przewagi nad Kevinem Pesurem, a ten zaledwie pięć nad Torem Arne Kvią. Ponad 100 punktów jest jeszcze do zdobycia w każdej z rund, więc wszystko rozstrzygnie się dopiero na finale na PGE Narodowym.
A ten zapowiada się naprawdę spektakularnie. 12 i 13 września na stadionie w Warszawie pojawi się widowiskowy tor, a oprócz rywalizacji driftowej zobaczymy historyczny wyścig buggy z udziałem legend motorsportu. Wśród nich m.in. Carlos Sainz, David Coulthard, Tadeusz Błażusiak i Adam Małysz.
Dodatkowo do 20 sierpnia trwa akcja "Wleć na stadion", w której można wygrać wyjątkowe
nagrody - m.in. lot nad Warszawą z Łukaszem Czepielą, przejazd buggy z Adamem Małyszem czy spotkanie z Davidem Coulthardem na trybunie VIP podczas Red Bull Drift Masters Grand Finale.
