Jest 8 czerwca 2008 r., Grand Prix Kanady Formuły 1. Robert Kubica prezentuje bardzo dobre tempo. Gdy na torze pojawia się samochód bezpieczeństwa, korzysta z rywalami z okazji i zmienia opony. Wyjeżdża razem z Kimim Raikkonenem. Czerwone światło przy wyjeździe. Czekają. Nadjeżdża Lewis Hamilton i... uderza w tył jednego z bolidów. Wypadek znacząco wpływa na losy wyścigu i ostatecznego zwycięzcę.
Trudny start
Na Starym Kontynencie praktycznie wszyscy żyją rozpoczętym dzień wcześniej Euro 2008. Z kolei w Kanadzie wszyscy patrzą na tor w Montrealu, gdzie odbywa się siódma runda mistrzostw świata Formuły 1. Robert Kubica rusza z drugiego pola - szybszy od niego w kwalifikacjach jest jedynie Lewis Hamilton, z czasem lepszym o pół sekundy. Za nimi Kimi Raikkonen, Fernando Alonso, Nico Rosberg i Felipe Massa. Nick Heidfeld, partner Kubicy z zespołu, dopiero ósmy na starcie. Polacy mają sportową niedzielę - najpierw wyścig z Polakiem, potem reprezentacja gra z Niemcami.
Kubica ma szansę wskoczyć na pozycję lidera klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Jednak musi zrobić coś, czego jeszcze nie dokonał - wygrać wyścig F1. Oczywiście, dobrze by było, gdyby rywale nie zapunktowali. Trzeba jednak wypracować sobie dobrą pozycję na starcie. Pierwsze dwa zakręty są kluczowe. Kubica zaczyna od zewnętrznej strony, więc bolid Ferrari Raikkonena może się wcisnąć.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
Ruszają. Mocny start Hamiltona, dobrze Raikkonen, ale Kubica nieco opóźnia hamowanie do pierwszego zakrętu w lewo i utrzymuje drugą pozycję! Fin na nawrocie dalej nie zaatakuje. Hamilton minimalnie odjeżdża, Polak spokojnie jedzie przed Raikkonenem.
Decydująca kraksa
Kilkanaście okrążeń później wyjeżdża samochód bezpieczeństwa. Awaria bolidu Adriana Sutila, potrzeba usunąć go z toru. Czołówka zjeżdża do boksu na zmianę opon i tankowanie. Hamilton, Kubica, Raikkonen, Rosberg, Alonso. Mechanicy pod presją, wszędzie ogromne nerwy. Postój Brytyjczyka trwa dziesięć sekund, Polaka osiem. Kubica wyjeżdża przed Hamiltonem! Jednak musi czekać na zielone światło przy wyjeździe z boksu, obok niego stoi też gotowy Raikkonen. Hamilton podjeżdża i... uderza w tył bolidu Fina! Zaskoczony, że stoją, nie zdążył zahamować. Jeszcze na poprawkę w tył McLarena uderza Rosberg i też uszkadza swój bolid. Zielone światło, wyjeżdża nienaruszony Kubica, zaraz za nim Alonso! Hamilton i Raikkonen kończą wyścig, lider i wicelider klasyfikacji odpadają.
Na prowadzeniu jest Nick Heidfeld, Polak pod koniec pierwszej dziesiątki, ale sporo kierowców przed nim wkrótce zjedzie do alei serwisowej, w tym Niemiec z BMW Sauber.
Przejęcie prowadzenia
Wraz z rozwojem wyścigu Kubica zyskuje pozycje. Po przekroczeniu połowy dystansu jest drugi, siedzi na ogonie Timo Glocka z Toyoty. Wie, że będzie musiał zjechać na pit stop jeszcze raz, ale chce wyjechać przed Heidfeldem. Niemiec jest wolniejszy. 29 okrążeń do końca - Glock zjeżdża do boksu, Kubica liderem. - Potrzebujemy jeszcze dziesięciu okrążeń, naciskaj! - taki komunikat dostaje Polak przez radio. Jeśli odpowiednio zwiększy przewagę, to po drugim zjeździe do boksu dalej będzie prowadził.
Kilka chwil później kolejny konkurent odpada z rywalizacji - na wyjeździe z siódmego zakrętu błąd popełnia Fernando Alonso, który bardzo długo siedział na ogonie Heidfelda. Uszkadza bolid. A Kubica ciągle powiększa przewagę z każdym kolejnym okrążeniem o sekundę lub dwie.
- Bardzo, bardzo prosimy, aby pozostali kierowcy nie robili tutaj żadnych głupstw. Aby na tor nie wyjeżdżał już ten słynny samochód bezpieczeństwa. Aby Bernd Maylander pozostał bezrobotny do końca tego wyścigu, to wtedy możemy być świadkami fantastycznych, strasznie miłych dla nas, radosnych wydarzeń. Oby tak było, jeszcze trochę cierpliwości! - komentuje życzeniowo rozemocjonowany Andrzej Borowczyk. 24 okrążenia do końca.
Drugi pit stop i do mety
Dwa kółka później Kubica zjeżdża do alei serwisowej. Zmiana opon, krótkie tankowanie. Siedem i pół sekund, błyskawiczny pit stop. Kubica wyjeżdża z alei, Heidfeld jest dopiero na prostej start-meta. Polak utrzymuje prowadzenie! Teraz tylko bezpiecznie dojechać do mety.
Kilkanaście okrążeń przed metą bolid rozbija Giancarlo Fisichella. Na szczęście nie pojawia się na torze samochód bezpieczeństwa, Robert Kubica dalej może jechać z bezpieczną przewagą nad resztą. I jedzie bardzo pewnie.
Meta, pojawia się flaga w biało-czarną szachownicę. Kubica z uniesioną już ręką w górze kończy okrążenie i wygrywa pierwszy wyścig F1 w karierze! Mało tego - jednocześnie zostaje liderem mistrzostw świata!
Zwycięski szampan
- Robert, brawo! Bravissimo! Bravissimo! To jest historyczne zwycięstwo! Prowadzisz teraz w klasyfikacji mistrzostw - słyszy Polak przez radio. W boksie cały team BMW Sauber cieszy się jak nigdy.
Kubica wysiada z auta, ściska się z dyrektorem zespołu Mario Theissenem, potem z Heidfeldem. Wychodzi na podium. Okrzyki radości na trybunach, on z uśmiechem na ustach i rękami uniesionymi do góry cieszy się z wygranej. Mazurek Dąbrowskiego. Cały czas Kubica uśmiechnięty, ale widać, że zmęczony. W końcu szklane trofeum trafia w jego ręce. Na koniec oblewanie się szampanem, ale większość wylewa na Theissena. Resztę zrzuca zespołowi do rąk.
Robert Kubica prowadzi z 42 punktami na koncie, ma przewagę czterech punktów nad Lewisem Hamiltonem i Felipe Massą oraz siedmiu nad Kimim Raikkonenem.
Do końca sezonu na podium stanie jeszcze trzy razy i będzie walczył o podium końcowej klasyfikacji mistrzostw świata Formuły 1. Ostatecznie swój najlepszy sezon w karierze w F1 skończy na czwartym miejscu, mając taką samą liczbę punktów co Raikkonen. Tego pięknego sezonu polscy kibice jeszcze długo nie zapomną.
Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.
Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.