Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble w świecie enduro są tym, czym dla kolarstwa Tour de France, czy dla Formuły 1 wyścig o GP Monako. Najbardziej prestiżowe i zarazem najtrudniejsze zawody w sezonie. Takie, które przyciągają najlepszych riderów i tysiące kibiców z całego świata. Czterogodzinna, ekstremalna rywalizacja po kopalni Erzberg w Austrii, 500 zawodników na starcie, z czego tylko kilkunastu dociera do mety.
Najtrudniejsze zawody enduro na Starym Kontynencie w starej kopalni żelaza w Austrii odbywają się od 1995 roku. Prestiż i skala trudności starcia z Żelaznym Gigantem sprawia, że wygraną w Erzbergrodeo, zawodnicy zaznaczają w swoim sportowym CV pogrubioną czcionką.
W życiorysie Tadeusza Błażusiaka takich zwycięstw było aż pięć. Jednak najbardziej spektakularne było to pierwsze w 2007 roku, kiedy z austriacką kopalnią zmierzył się po raz pierwszy i to na pożyczonym motocyklu.
- Erzberg ma specjalne miejsce w moim sercu. Głównie ze względu na mój debiut tutaj 11 lat temu. Reakcje i miny ludzi zapamiętam na długo. Nikt się wtedy nie spodziewał, że jakiś zawodnik z Polski będzie pierwszy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Błażusiak.
Zwycięstwo Taddy'ego w 2007 roku było sensacją w świecie enduro. Murowanym faworytem był Francuz Cyril Despres, który w tym samym roku wygrał Rajd Dakar. Członkowie jego teamu nie dowierzali, że żółtodziób z Polski mógł pokonać ich mistrza.
- Pod koniec wyścigu, gdzie teren jest tak stromy, że mechanicy często muszą pomagać wciągać motocykl, załoga Francuza słysząc nadjeżdżającego pierwszego zawodnika była pewna, że to Despres. Patrzą, a tu motocykl pełnym gazem wyskakuje w powietrze. Z taką prędkością, że nawet nie wiedzieli, kto to był. Później okazało się, że tym zawodnikiem był Taddy - opowiada Marek Dąbrowski, wielokrotny uczestnik Rajdu Dakar.
Po tamtym zwycięstwie kariera Błażusiaka przyspieszyła. Przez kolejne lata stał się ikoną enduro, zawodnikiem, który na Zachodzie był gwiazdą światowego formatu. Erzbergrodeo wygrywał pięciokrotnie. W grudniu 2016 roku ogłosił zakończenie kariery, ale już po roku postanowił znów wsiąść na motocykl. - Seria World Enduro Super Series była głównym powodem, dla którego wróciłem z emerytury. Takiej serii brakowało w enduro od wielu lat. Udało się połączyć zawody dużego kalibru w jedne mistrzostwo. Tego brakowało i chciałem być tego częścią - tłumaczy swoją decyzję.
World Enduro Super Series wystartowała w tym roku. Erzbergrodeo będzie drugą rundą mistrzostw. Pierwsza odbyła się w Portugalii i nie była zbyt szczęśliwa dla Błażusiaka. W kwalifikacjach otrzymał karę od sędziów i w finale musiał wystartować z 44. pozycji z 11-minutową stratą do lidera. Sportową złość przekuł w szaleńczą pogoń. W trakcie niespełna 4-godzinnego wyścigu po piekielnie trudnych korytach rzecznych pełnych wodospadów i głazów, Błażusiak wyprzedził 40 zawodników.
- Pogoń z 44. miejsca na czwarte dała mi sporo satysfakcji i pokazała, że forma jest niezła. Z drugiej strony, gdyby nie decyzja sędziów to pewnie walczyłbym o zwycięstwo - mówi Polak.
W Austrii Błażusiak celuje w zwycięstwo, ale nie zamierza stawiać wszystkiego na jedną kartę i niepotrzebnie ryzykować. - To bardzo trudny wyścig fizycznie i psychicznie. Ciężko przygotować sobie jakąś strategię. Kluczowy jest start. Przez pierwsze 10 minut jest dosyć szeroko i wtedy trzeba przebić się do przodu, aby później, kiedy zrobi się wąsko, nie jechać w kurzu, bo to oznacza wolniejszą jazdę. Chcę wygrać, ale trzeba myśleć o całym sezonie i może się okazać, że lepiej dowieźć trzecie miejsce niż wariacko atakować lidera - podkreśla.
Wyścig Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14. Transmisja na żywo w poniższym playerze: