Zawody dla największych twardzieli. Red Bull 111 Megawatt w Kleszczowie

Materiały prasowe / Red Bull / Red Bull 111 Megawatt
Materiały prasowe / Red Bull / Red Bull 111 Megawatt

Już w najbliższy weekend w Kopalni PGE w Kleszczowie odbędzie się Red Bull 111 Megawatt. To wyjątkowe zawody, w których udział bierze światowa czołówka enduro. Po raz pierwszy należą one do cyklu World Enduro Super Series.

Pierwszą edycję Red Bull 111 Megawatt zorganizowano w roku 2014. Zawody zorganizowano z myślą o Tadeuszu Błażusiaku, który wcielił się w rolę gospodarza i w Kopalni PGE przyjmował światową czołówkę enduro. O ile debiutanckie zawody padły łupem Polaka, o tyle w kolejnych edycjach zwycięstwa odnosił Jonny Walker.

Przed rokiem Błażusiaka nie oglądaliśmy w akcji, gdyż delektował się sportową emeryturą. Polak pojawił się jednak na starcie wyścigu, by dać innym sygnał do rozpoczęcia rywalizacji.

Tym razem będzie jednak inaczej, bo "Taddy" postanowił wrócić na motocykl. Zmotywowało go do tego powstanie nowej serii mistrzowskiej, nazwanej World Enduro Super Series. To połączenie hard enduro, klasycznego enduro, cross country i wyścigów po plaży. - Wyłoni ona największego kozaka w świecie enduro - zapowiadał Błażusiak, gdy ogłaszano jej powstanie.

W tym roku kalendarz WESS składa się z ośmiu imprez. Do tej pory motocykliści rywalizowali w Portugalii, Austrii, Francji i Rumunii. Red Bull 111 Megawatt jest piątym przystankiem na ich trasie.

Rywalizacja w Kleszczowie charakteryzuje się nietypową trasą, usytuowaną na terenie kopalni węgla brunatnego. Inne turnieje z cyklu WESS też mają swój smaczek. Extreme XL Lagares w Portugalii kojarzone jest z charakterystycznego prologu, gdzie motocykliści walczą łokieć w łokieć po ciasnych, wybrukowanych ulicach i schodach miasta Porto.

Z kolei Erzbergrodeo uważane jest za świątynię hard enduro. Błażusiak triumfował w niej pięciokrotnie. Przez wielu austriacka kopalnia nazywana jest "żelaznym gigantem". Zawodnicy na starcie mają jeden cel - jak najszybciej wjechać na szczyt góry, pokonując trasę w żwirze, uważając na kamienie i inne przeszkody.

Po czterech rundach Błażusiak zajmuje w WESS czwarte miejsce. Ma w swoim dorobku 1445, podczas gdy prowadzący Walker zgromadził ich 2900. Polak miał jednak przy tym sporego pecha, bo na początku rywalizacji w Portugalii został ukarany przez sędziów w kwalifikacjach, zaś w późniejszej rundzie dopadły go problemy sprzętowe.

- Gdyby nie te sytuacje, to byłbym gdzieś w okolicach podium - ocenił Błażusiak, który do rywalizacji w Kleszczowie przystępuje z jasnym planem. Chce wygrać i zakończyć trzyletnią dominację Walkera.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa

Komentarze (0)