Siedzą przed komputerami i zarabiają krocie. Esport może stać się dyscypliną olimpijską

Reuters / Jean-Paul Pelissier / Esport
Reuters / Jean-Paul Pelissier / Esport

Za kilka lat Polska może bić się o medale igrzysk w grach komputerowych. To co jeszcze niedawno wydawało się filmem z gatunku science fiction, teraz powoli staje się rzeczywistością. Profesjonalni gracze zarabiają coraz większe pieniądze.

Do niedawna nikt by nie pomyślał, że pole dance może być sportem. Niedługo nikt nie powinien się dziwić, jeśli komputerowy gracz stanie do rywalizacji podczas igrzysk olimpijskich.
 
W Polsce esport mozolnie przebija się do świadomości kibiców, a na przykład w takiej Korei Południowej gracze są traktowani na równi z innymi sportowcami. Jednak już dzisiaj w naszym kraju są tacy, którzy żyją z grania na komputerze. Są profesjonalistami, zarabiają pieniądze. Jak duże? Niech świadczy o tym chociażby turniej w Katowicach w najbliższą niedzielę, gdzie nastąpi finał sezonu w grę World of Tanks (bitwy czołgów) - do zgarnięcia 100 tysięcy dolarów (około 360-365 tysięcy złotych). Zwycięzcy (8 osób w drużynie) dostaną połowę.

Wszystkie drużyny, które biorą udział w katowickim turnieju, już w trakcie ligowego sezonu zarabiały pieniądze. Na sam wstęp otrzymały po 3 tysiące dolarów.

Zwiastun WGL w Katowicach:

Rozgrywki esportowe w World of Tanks można porównać do elitarnej, piłkarskiej Ligi Mistrzów. Drużyny są międzynarodowe. Zespół DiNG w swoim ośmioosobowym składzie ma: po dwóch Rosjan i Polaków, Niemca, Słowaka, Czecha i Białorusina. Zwycięzca katowickiego turnieju pojedzie na wielki finał do Moskwy. Tam będzie reprezentować region Europy i do stolicy Rosji przyjadą najlepsze zespoły z całego świata, które zwyciężą w swoich "domowych" turniejach.

Dlatego każda profesjonalna drużyna, niczym piłkarze, siatkarze czy koszykarze, sześć dni w tygodniu ma treningi. Trwają one kilka godzin. Polegają na tym, że gracze testują pewne ustawienia podczas bitwy. Doskonała znajomość map, każdego wzniesienia, pagórka czy kamienia jest wymogiem koniecznym. Jak w futbolu do znudzenia trenerzy trenują np. dośrodkowania z rzutów wolnych, tak tutaj gracze ćwiczą zagrania, które wykorzystają w starciu z przeciwnikiem.

ZOBACZ WIDEO: Oni zajmą miejsce Borka czy Szpakowskiego? Tak pracują komentatorzy e-sportu"

Każdy może zostać "pro"

Praktycznie każdy może zostać profesjonalnym graczem. Nie ma znaczenia wiek czy płeć. Na początek potrzebny jest komputer. Wystarczy już nawet taki za 2500 złotych, a do tego stabilne łącze internetowe, nieco lepsza myszka i świat esportu stoi przed nas otworem. Żeby "załapać" się do porządnej drużyny, najpierw trzeba wyróżniać się w bitwach losowych w World of Tanks (15 vs. 15), gdzie rywalizujemy w trybie online z innymi graczami z całej Europy. Jeśli tutaj okaże się, że jesteśmy "dobrzy", wówczas trafiamy do silnego klanu, gdzie udowadniamy swoją wartość. Oczywiście do tego wszystkiego potrzebne jest szczęście, ale i czas, który musimy poświęcać na doskonalenie swoich umiejętności.

Dlatego poza odpowiednim sprzętem, który i tak jest dużo tańszy niż gdybyśmy zdecydowali się trenować futbol, potrzebne są umiejętności. Bez nich w żadnej dyscyplinie sportu nie bylibyśmy w stanie zostać najlepsi.

Stadiony pełne kibiców

Turniej w Katowicach odbędzie się w wielkiej hali, do której wejdzie kilkaset osób. Będą one mogły dopingować z trybun zmagania drużyn, a oczywiście stream na żywo będzie dostępny w internecie. To wszystko sprawia, że esport staje się bardzo ważną promocją nie tylko dla producentów danych gier, ale dla reklamodawców.

"Według badań PayPala i SuperData zyski z esportu w Europie osiągną ponad 345 milionów dolarów w 2018 r. W Polsce liczba odbiorców esportu będzie rosnąć na poziomie około 29 procent rok do roku - to najlepszy wynik wśród wszystkich przebadanych krajów" - pisał w kwietniu portal wirtualnemedia.pl.

Rozgrywki esportowe na stadionie:

Na tym wszystkim korzystają rzecz jasna gracze. Poza pieniędzmi wygranymi w turniejach, wiążą się z producentami komputerów, grafiki, myszek czy klawiatur, którzy po prostu ich sponsorują. Biznes doskonale się sprawdza.

Co więcej, możliwe, że w już na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku Polska zdobędzie medal właśnie w esporcie. W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się, że esport stanie jest jedną z dyscyplin olimpijskich.

Komentarze (0)