Kacper "A83650" Kwieciński: W historii Hearthstone nie było tak dobrze obsadzonego turnieju offline

Facebook / Kacper 'A83650' Kwieciński
Facebook / Kacper 'A83650' Kwieciński

Dwudziestego czwartego marca w Oslo rozpocznie się turniej Tour Stop Season 1 2018 - HCT Oslo w grze Hearthstone. Do Norwegii pojedzie Kacper "A83650" Kwieciński.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Paweł Rurarz: Jak rozpoczęła się pana przygoda z grą Hearthstone?[/b]

Kacper Kwieciński, zawodnik rywalizujący w grze Hearthstone: Grę w Hearthstone'a rozpocząłem dość przypadkowo. Po prostu wyświetliła mi się reklama w internecie, gdzie można było się zapisać do zamkniętej bety. Dostępu do niej nie dostałem, aczkolwiek zacząłem grać od open bety. Na początku gra mi się raczej nie podobała, dlatego już po kilku dniach ją porzuciłem. Jednakże po kilku tygodniach pomyślałem sobie, że dam drugą szansę i w zasadzie od kwietnia 2014 roku gram już regularnie, bez większych przerw.

Po lutowym sezonie posiada pan na swoim koncie dwadzieścia siedem punktów HCT (Punkty Hearthstone Championship Tour - punkty potrzebne do bezpośredniego awansu na MŚ dop. red.). Daje to praktycznie otwartą drogę do play-offów. W tym roku Blizzard ogłosił, że odbędą się one tylko w pięciu miejscach w Europie, a nie jak do tej pory w każdym kraju. Jak ocenia pan taką decyzję?

Moim zdaniem jest to bardzo dobra decyzja. W zeszłym roku były częste skargi ze strony graczy na rozmaite problemy związane z organizacją play-offów w takich a nie innych lokalizacjach. Mam nadzieję, że radykalne ograniczenie ilości miast spowoduje, że Blizzard będzie miał większą kontrolę nad tym co się dzieje i czy wszystko przebiega sprawiedliwe. Dodatkowo zostały raczej wybrane zdecydowanie najlepsze miejsca, gdzie takie play-offy można przeprowadzić. Trochę żałuję, że nie ma już opcji grać w krakowskim Hexie, bo tam nie mogłem na nic narzekać, ale mówi się trudno. Blizzard również zdecydował się na bardzo dobry ruch, że za samo uczestnictwo w tym turnieju już jest gwarantowana nagroda w postaci tysiąca dolarów co spokojnie pokrywa koszty podróży plus zakwaterowania, a zatem gracze nie muszą ingerować swoich pieniędzy, co jest naprawdę korzystne dla uczestników.

Obecnie mieszka pan w Niemczech, gdzie łączy pan studia z grą w Hearthstone na najwyższym poziomie. Jak trudna jest taka sytuacja?

Jeśli zna się język obcy na solidnym poziomie to studia w Niemczech nie są trudniejsze, niż studia w Polsce. Ba, rozmawiając z moimi znajomymi, stwierdziłem nawet, że oni muszą więcej czasu poświęcać na naukę aniżeli ja. Jak łączyć studia z graniem w Hearthstone? Dla mnie nie jest to specjalnie trudne, trudności robią się tylko w przypadku gdy muszę opuścić zajęcia ze względu na wyjazdy, ale to zazwyczaj to tylko kilka dni, więc nie ma raczej z tym problemów.

Myślę, że teraz pytanie, które nurtuje większość polskiej sceny Hearthstone. Skąd u pana taki nick? Czy oznacza coś specjalnego?

Mój nick nie ma w zasadzie żadnej historii. Zakładając konto do gry w Hearthstone'a wpisałem cokolwiek, bo nie planowałem swojej przyszłości z tym tytułem. A potem to już się rozwinęło... Pierwsza legenda, pierwsze turnieje online, przyszedł czas na pierwszy turniej offline, który co ciekawe wygrałem (Pyrkon 2015). To wszystko stało się bardzo szybko i już zacząłem być kojarzony przez osoby z całego świata pod takim a nie innym nickiem, dlatego stwierdziłem, że już za późno na jakiekolwiek zmiany, dlatego tak już zostanie.

Dwudziestego czwartego marca w Oslo rozpoczyna się turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata w Hearthstone. Na turniej jedzie w sumie dziewięciu polskich graczy. Jak oceni pan swoje szansy oraz reszty Polaków?

Jeszcze nigdy w historii tej gry nie było tak dobrze obsadzonego turnieju offline. To powoduje, że łatwo na pewno nie będzie, aczkolwiek wszyscy Polacy bardzo intensywnie przygotowują się do udziału w rywalizacji. Sytuacja, że mamy dziewięciu rodaków daje nam większe nadzieje myśleć, że zaistniejemy jako kraj w czołówce wyników. Co byłoby wynikiem satysfakcjonującym dla nas? Myślę, że dwie lub trzy osoby w TOP 32 to realny cel. Indywidualnie nie chcę sobie stawiać żadnych wymagań, bo to do niczego dobrego nie prowadzi, aczkolwiek chciałbym być zadowolonym ze swoich przygotowań i zagrań na samym turnieju. Jeśli spełnię te dwie warunki, to dobry wynik może być po prostu dla mnie nagrodą za poświęcony czas.

Jakie są pana plany na przyszłość związane z Hearthstone?

Chciałbym się po prostu stale polepszać. Rok 2016 był najlepszym dla mojej osoby pod względem sukcesów. W 2017 osiągnięć było nieco mniej, a także czułem, że grałem gorzej niż poprzednio. Na szczęście kilka miesięcy przerwy w okresie tzw. "off-seasonu" spowodowało, że wróciłem i czuję się nawet lepiej niż w 2016 roku a zatem patrzę bardzo ambitnie w przyszłość i liczę, że na pomyślne rezultaty nie będę musiał długo czekać. Będę miał sporo szans jak chociażby udział w pierwszym dla mojej osoby tour stopie w tym roku, czyli HCT Oslo już za kilka dni. Potem przyjdą na pewno kolejne turnieje ze strony Blizzarda a także HGG (Hearthstone Global Games - Drużynowe mistrzostwa świata w Hearthstone dop. red.), w którym mam nadzieję, że będę miał zaszczyt reprezentować nasz kraj.

ZOBACZ WIDEO Piotr "Izak" Skowyrski: "Złota era" esportu trwa, liczby cały czas rosną

Komentarze (0)