Polacy liczebnie szóstą siłą w EU LCS
Były czasy, w których Polacy byli największą liczebnie siłą w Europejskim LCS - kiedyś było ich nawet 11. Po nieuniknionych zmianach, które zaszły w ciągu lat w ligach profesjonalnych i w samej grze ten split jest dla Polaków bardzo optymistyczny.
Począwszy od Jactrolla, który do LCS dostał się bezpośrednio z rozgrywek regionalnych reprezentując wtedy barwy Giants Gaming i następnie Vitality. Jactroll okazał się być wielką niespodzianką poprzedniego splitu - świetnie sobie radził grając z najlepszymi. Znany jest ze swej pracowitości i zaangażowania. Z pewnością w bardzo krótkim czasie zebrał sobie spore grono fanów za swoje pokrzepiające wypowiedzi, nie tylko w Polsce czy w Europie, ale też na całym świecie.
Jankos, który jest w LCS ze wszystkich polskich graczy najdłużej, z pewnością może też pochwalić się świetnym wynikiem uzyskanym w poprzednim splicie. Pomimo niezbyt dobrego startu w regularnym sezonie zdołał wraz z drużyną G2 Esports zdobyć drugie miejsce, zarówno w sezonie, jak i w playoffach ustępując w obu tylko mistrzom - Fnatic.Vander oraz całe Schalke04 było zagadką, mało kto dawał im szanse na zawojowanie europejskiego League of Legends ponieważ ten skład składał się z nowicjuszy, nie było tam widać wielkich nazwisk czy nicków ale był za to wielki budżet gwarantowany przez klub sportowy FC Schalke. Jak to mówią, fajerwerków nie było, ale mimo wszystko przez cały czas zespół Vandera utrzymywał się w środku tabeli i ich sytuacja była stabilna - do playoffów zabrakło jednego zwycięstwa. Czy wykorzystają drugą szansę wraz z nowym junglerem - czas pokaże.
Gracze liczebnie pod względem narodowości prezentują się następująco:Team Vitality vs. Splyce
Giants vs. H2K
Unicorns of Love vs. FC Schalke 04
G2 Esports vs. Roccat
Fnatic vs. Misfits Gaming
Ze zniecierpliwieniem czekamy na rezultaty i kibicujemy Polakom. Rozgrywki startują 15 czerwca 2018 roku od godziny 18:00, dzień zostanie zapoczątkowany pojedynkiem Team Vitality vs. Splyce
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Boniek wskazał polską gwiazdę MŚ. Ekspert ma wątpliwości: "nie spodziewałbym się fajerwerków"