Fin nie miał sobie równych. W całych zawodach nie przegrał ani jednego meczu. Jedynym wyzwaniem była dla niego tylko Kanadyjka "Scarlett", którą pokonał 3:2. Ich pojedynek zerg vs zerg był fantastycznym widowiskiem zarówno dla kibiców w hali, gdzie odbywał się turniej, jak i dla kilkudziesięciu tysięcy oglądających go w internecie.
Drugi finalista, pochodzący z Tajwanu protos Ke Yu "Has" Feng, w pięciomeczowej batalii tylko raz potrafił wydrzeć zwycięstwo Finowi. Miało to zresztą miejsce po dość ryzykownym zagraniu "Serrala". Ostatecznie finał zakończył się wynikiem 4:1.
Nasi zawodnicy nie wrócą z tego turnieju zadowoleni. Z siódemki, która wystartowała, do drabinki play-off dostał się jedynie Artur "Nerchio" Bloch. Swój udział zakończył jednak na ćwierćfinale. Nasz zerg nie sprostał wspomnianemu wyżej "Hasowi" i przegrał 2:3. Tajwańczyk wcześniej był także przyczyną przedwczesnego pożegnania się z turniejem innego silnego Polaka - Mikołaja "Elazera" Ogonowskiego. Zaskakująco proste taktyki "Hasa", oparte na chargelotach (zealota z upgreadem szybkości) okazały się gwoździem do trumny dla obu naszych zergów.
Po tej serii z Top8 rankingu WCS wypadli niestety Grzegorz "Mana" Komincz oraz właśnie Elazer. Piątą pozycję zajmuje w nim "Nerchio". Ranking ten jest o tyle ważny, że na jego podstawie ustala się skład mistrzostw WCS, w których główna nagroda to 100 tys. dolarów. Zwycięzca - Serral - zainkasował jedynie 20 tys.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Chorwacki piłkarz Legii liczy na wygraną w finale. "Najpiękniejszy dzień w naszym życiu"