Virtus.pro - polska potęga esportowa

ESL / Helena Kristiansson / Na zdjęciu: Filip 'Neo' Kubski
ESL / Helena Kristiansson / Na zdjęciu: Filip 'Neo' Kubski

"Virtusi" to ekipa, która jest filarem polskiego CS'a od 5 lat i wszyscy dobrze kojarzymy ich sylwetki. Choć niedawno zaszły istotne zmiany w tym zespole to warto pamiętać, że VP w niezmiennej kondycji ścigało się z najlepszymi przez pół dekady.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć Virtus.pro jest w istocie organizacją o rosyjskim kapitale, jej lwia część potęgi została zbudowana w czasie ciężkich bojów polskiej ekipy CS:GO, której poczynania śledzimy od 2014 roku. Nie sposób nie wspomnieć o tym, że niemalże od zawsze skład "Virtusów" w Counter Strike: Global Offensive składał się wyłącznie z Polaków - nie tylko gracze, lecz również sztab trenerski. Gdyby przyszło wymieniać, to w VP wykreowały się takie gwiazdy jak Jarosław "pashabiceps" Jarząbkowski, który zgromadził na swoim Facebooku ponad 800tys. polubień, czy niedościgniona legenda CS 1.6, Filip "NEO" Kubski.

Poza wymienioną dwójką niezmieniony w składzie pozostał również Paweł "byali" Bieliński, który również należy do dawnej "złotej piątki", która niegdyś budziła postrach nawet na największych turniejach. Po odejściu Wiktora "TaZa" Wojtasa oraz Janusza "snaxa" Pogorzelskiego doszło do istotnych roszad i odświeżeń w składzie Virtus.pro, które napawają optymizmem polskich fanów. W niedawnym czasie skład uzupełnili Michał "MICHU" Müller oraz Piotr "morelz" Taterka, który objął stanowisko stand-ina zespołu. Niedawnym, dosyć zaskakującym, transferem okazał się również Michał "snatchie" Rudzki, którego niedawno mogliśmy podziwiać w barwach AGO Esports. Ta piątka już niedługo będzie mogła dowieść swej wartości na arenie międzynarodowej.

To oczywiście nie koniec zmian, gdyż w połowie lipca 2018 roku do "Virtusów" dołączył Kuba "Kubik" Kubiak, który obejmie stanowisko analityka, i który trenował niegdyś takie ekipy jak Vexed czy Pride Gaming. Dla ścisłości warto nadmienić, że "kuben" nadal pozostaje głównym trenerem zespołu.

Wbrew temu jak obecnie prezentuje się sytuacja i kondycja Virtus.pro, to nie sposób nie wymienić wszystkich wspaniałych dokonań tejże organizacji, która dla wielu świadomych i nieświadomych - pozostaje polską. Dla wielu Polaków i dla samych graczy najważniejszym i najbardziej podniosłym zwycięstwem było zajęcie 1. miejsca na IEM Katowice 2014. Był to turniej rangi Major, a perspektywa triumfu na ojczystej ziemi tylko dodała naszym orłom skrzydeł w trakcie finału z drużyną Ninjas in Pyjamas. Niewiele ustępuje temu zwycięstwu podwójne podium w ELEAGUE w Atlancie, kiedy zwyciężyli nad wszystkimi w 1. sezonie, a następnie w ubiegłym roku sięgnęli po srebrny medal turnieju rangi Major, ustępując tylko duńskiej formacji Astralis.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 86. Miłka Raulin: Elbrus poważnie pogroził mi palcem. Wiedziałam, że to może być moja zguba [4/4]

Śladami Virtus.pro kroczy wiele polskich podmiotów, m.in. AGO Esports oraz Kinguin, które chcą, podobnie jak VP, stać się tak wielką marką na polskim i globalnym rynku. Warto wspomnieć, że w turnieju StarSeries i-League AGO spotkało się z VP, co doprowadziło do zaciętego, braterskiego pojedynku o awans. Był to etap turnieju offline, kiedy twarzą w twarz, w Kijowie, polscy gracze stanęli w szranki - a zatriumfowało AGO. Po bardzo wyrównanym pojedynku AGO Esports zwyciężyło nad "Virtusami" z wynikiem 2:0, pierwszą mapą był Train, drugą zaś Inferno. To z pewnością dodało skrzydeł "Jastrzębiom" z AGO, gdyż pokonali swych bardziej utytułowanych kolegów. "Pingwini" również depczą po kostkach potędze polskiego esportu, zaznaczyli swą obecność na arenie międzynarodowej - a niedawno walczyli z najlepszymi w Europie w czasie Minora. Bezpośrednie kwalifikacje do Majora mogłyby otworzyć Kinguin drogę do dużych nagród pieniężnych, lecz niestety - nie poszły im one najlepiej.

Porażka "Virtusów" z AGO oraz inne, niekoniecznie dobre, wyniki wcześniejszych turniejów mogą dołować kibiców VP, ale nawet po "tłustych latach" gracze widzą dobre strony zaistniałych zmian i obecnej formy, jaką prezentuje skład. "Rezultaty nie są zadowalające. Jeszcze ciężej pracujemy i poprawiamy błędy, których z meczu na mecz jest mniej. Wiem, że Virtus.pro jeszcze wróci na właściwe tory, a wsparcie fanów i trzymane kciuki będą bezcenne" - dodaje "MICHU".

Choć istnienie organizacji Virtus.pro sięga 2003 roku to największe sukcesy rozpoczęły się w 2014 roku gdy przygarnęli "złotą piątkę", która wówczas grała pod nazwą AGAiN. Wtedy bardzo szybko nastąpił wybuch popularności tej formacji, a zarazem organizacji, gdy Polacy sięgneli po wspomniane wcześniej zwycięstwo na Intel Extreme Masters Katowice w Marcu 2014 roku. Zyskali tym zwycięstwem nie tylko popularność i uznanie kibiców, ale także 100.000 dolarów. Spośród legendarnej piątki ostało się trzech zawodników - Pasha, byali oraz NEO, lecz nawet teraz osiągają zaskakujące rezultaty. W ostatnim czasie VP dotarło do finału rozgrywek V4 Future Sports Festival w Budapeszcie pokonując w półfinale z wynikiem 2:0 "superteam" FaZe Clan i ustępując mousesports w finale, taką samą pozycję otrzymali również na CS:GO Asia Championships 2018, gdzie ugięli się przeciwko Natus Vincere. Te dwa turnieje, mimo braku złotego pucharu, zapewniły ekipie 160.000 dolarów.

Największym lukratywnym sukcesem "Virtusów" była niewątpliwie wygrana w ELEAGUE Season 1 w 2016 roku, kiedy Polacy jednorazowo zgarnęli aż 400.000 dolarów. Dwukrotnie zespołowi udało się także wygrać po 200.000 USD: w 2017 roku - za trzecie miejsce na World Electronic Sports Games oraz za zwycięstwo na DreamHack Masters w Las Vegas.

Dodając do tego fakt, że w styczniu 2018 roku właścicielem "Virtusów" za 100 milionów dolarów stała się Mail.Ru Group, największa rosyjska firma z branży internetowej, możemy wyobrazić sobie, jak ogromne są możliwości napędzanej Polakami esportowej machiny. Już we wrześniu polscy zawodnicy będą mogli celować w równie imponujący wynik, podczas mistrzostw świata w Counter-Strike: Global Offensive - FACEIT Major London 2018, gdzie stawka toczy się o 500.000 dolarów.

Źródło artykułu: