To miał być widowiskowy, wyrównany pojedynek. Obie drużyny od samego początku miały chrapkę na zwycięstwo. I mimo, że bo5 zakończyło się wynikiem 3:0 dla C9, na brak emocji nie można było narzekać, a końcowy wynik żadnej z map nie był oczywisty.
Team SoloMid postanowił rozpocząć serię o wszystko bardzo agresywnymi zagraniami w początkowej fazie gry. Dzięki świetnym rotacjom na mapie drużyna "Bjergsena" zapewniła mu dwa zabójstwa i sporą przewagę. Pierwsza walka 5 na 5 rozegrała się jednak na korzyść C9 i wyglądało na to, że nawet kolejne wyłapania ze strony TSM nie zmienią wyników walk drużynowych. W tych ekipa "Jensena" odnajdywała się zdecydowanie dużo lepiej, zwłaszcza z błogosławieństwem piekielnego smoka, którego udało im się zabić.
Kolejny ważny zwrot akcji nastąpił po wyłapaniu grającego po stronie C9 "Licorice'a" na dolnej alei. Drużyna TSM znalazła dzięki temu możliwość podjęcia Barona Nashora i wydawało się przez chwilę, że wraz z purpurowym wzmocnieniem będzie w stanie po raz kolejny zyskać przewagę. Cloud9 przetrwali jednak oblężenie i znaleźli sobie kolejną okazję do rozpętania walki drużynowej. Zwycięstwo w bezpośrednim starciu zapewniło im dostęp do środkowego inhibitora i umożliwiło skończenie gry.
Druga mapa serii okazała się jeszcze bardziej chaotyczna niż pierwsza. Zaskoczyć mógł niestandardowy wybór Hecarima na górną aleję dla "Licorice'a", ale już w pierwszej akcji tej gry Cloud9 udowodnili, że wiedzą, co robią zgarniając dwa zabójstwa z udziałem nietypowego toplanera. Po drugiej stronie mapy zwyciężał TSM. W sytuacji dwóch na dwóch, "Zven" i "Mithy" zgarnęli dla swojej ekipy pierwszą eliminację.
Środkowy etap rozgrywki przebiegał dość podobnie do tego, co zobaczyliśmy w pierwszej mapie. Świetne rotacje ze strony TSM i niesamowite walki drużynowe rozgrywane przez C9. Zanim ekipie "Sneaky'ego" udało się zakończyć rozgrywkę, musieli dwukrotnie pokonać Barona a także walczyć o wzmocnienie starszego smoka. Dopiero wtedy, po wyeliminowaniu całej piątki przeciwników, w 42. minucie zniszczyli Nexus TSM.
Ostatnia mapa starcia nie straciła na tempie rozgrywki. TSM niemal jednocześnie zwyciężyli potyczkę na dolnej alei, zgarnęli zabójstwo na Hecarimie i stracili zarówno górną wieżę jak i życie swojego midlanera. Ważnym momentem było podjęcie przez drużynę "Bjergsena" Heralda całkowicie udaremnione przez świetne zagranie "Licorice'a". I w tym meczu walki drużynowe układały się w większości na korzyść Cloud9, z pomocą dwóch wzmocnień Nashora udało im się dostać do górnego i środkowego inhibitora i w konsekwencji wygrać trzecią i ostatnią mapę tej serii.
Zwycięstwo Cloud9 oznacza, że dołączą oni do 100 Thieves i Team Liquid jako reprezentanci amerykańskiego regionu na mistrzostwach świata League of Legends. Zwycięstwem w NA Regional Qualifier zagwarantowali sobie udział w fazie play-in, która rozpocznie się już 1 października. Wszystkie mecze Worldsów będzie można oglądać na oficjalnym kanale Twitch Riot Games.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Real stracił pierwsze punkty. Golkiper Athletic bronił jak natchniony [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]