HGG: mecz Holandia vs Hongkong przykładem jak wiele znaczą decyzje w Hearthstone

Materiały prasowe / Hearthstone Global Games
Materiały prasowe / Hearthstone Global Games

Gracze Hearthstone często sugerują, jakoby karcianka Blizzarda oparta była wyłącznie na szczęściu, zaś umiejętności pełniły marginalną rolę. Turnieje zaś zwyciężają zawodnicy, którzy danego dnia mają tego szczęścia więcej. Nic bardziej mylnego.

Mecz Hearthstone Global Games pomiędzy Holandią oraz Hongkongiem pokazał, że nawet najmniejsze wybory, jak choćby to czy rzucić daną kartę na stół czy też nie, może wpłynąć na wynik końcowy.

W meczu tym doszło do bardzo ciekawego starcia "Thijsa" z "Losefieldem". Zawodnik z Holandii grał OTK Paladynem (talią opartą na portrecie Paladyna, który zabija przeciwnika poprzez przyzwanie czterech różnych jeźdźców apokalipsy ze swojej mocy specjalnej), natomiast "Losefield" wybrał do tego meczu Shudderwock Szamana (deck zbudowany wokół karty Shudderwock, która powtarza wszystkie wcześniej zagrane okrzyki bojowe).

Dla wielu ten matchup to typowe nudne "układanie pasjansa", gdzie wygra gracz, który swojego ułoży szybciej (szybciej dobierze kluczowe karty). "Thijs" oraz "Losefield" udowodnili jednak, że nawet w takiej partii można pokazać swój kunszt.

Pierwszą interesującą turą, była tura, w której "Thijs" zdecydował się zagrać Giggling Inventor (Chichoczącą Laborantkę). Jak się chwilę później okazało, była to zdecydowanie nietrafiona decyzja, która mocno skomplikowała tę rozgrywkę dla Holendrów. Także na takim poziomie, pod wpływem emocji oraz uciekającego czasu gracze popełniają błędy, nie rozważając wszystkich konsekwencji swoich zagrań.

Sytuacja 1.
Sytuacja 1.

W kolejnej turze, Hongkong zdecydował się rzucić Shudderwocka. Niestety dla graczy z Azji, z powodu okrzyku bojowego MCTecha (technika kontroli umysłu), który przejął kontrolę nad jedną z jednostek Holandii, na ręce zabrakło miejsca dla cofniętego Shudderwocka. Dopiero po ponownym zagraniu Grumble'a na ręce "LoseFielda" pojawiła się jedna kopia tej karty. Spowodowało to, że Holandia miała kolejną szanse na to, że okrzyki bojowe Shudderwocka aktywują się w złej kolejności, co nie pozwoli wykonać Azjatom tzw. OTK (One Turn Kill - zabójstwo w jednej turze).

Sytuacja 2.
Sytuacja 2.

W swojej kolejnej turze, Hongkong mógł zdecydować się na próbę wygrania gry, poprzez dziesięciokrotne rzucenie Shudderwocka, ryzyko związane z takim zagraniem było jednak spore, gdyż na ręce "Losefielda" poza wspomnianym Shudderwockiem było 9 innych kart, co zmniejszało szanse na to, że cofnie się odpowiednia karta (znowu mógł zadziałać okrzyk bojowy MCTecha). I tu gdzie wielu grających podjęłoby ryzyko rzucenia kluczowej karty w swoim decku, bojąc się tego, że w następnej turze Holendrzy mogą wykonać swoje pełne combo, Azjaci postanowili najpierw opróżnić swoją rękę, jednocześnie blokując (mrożąc) stół rywali. Takie zagranie spowodowało, że "Thijs" pomimo posiadania wszystkich niezbędnych kart, nie był w stanie zwyciężyć, ponieważ nie miał wystarczającej ilości miejsc na stole, aby zagrać wszystkich jeźdźców.

Sytuacja 3.
Sytuacja 3.

I tu powstaje kolejna sytuacja, w której wielu graczy, zrezygnowanych, poddało by grę. "Thijs" jednak, znając dokładnie swoją listę, oraz pamiętając, że rywale zagrali tylko jednego Lifedrinkera (Życiopijcę), rzucił Call to Arms, wyciągając z talii ostatnią jednostkę, która kosztowała 2 many lub mniej - Plated Beetle'a (Opancerzonego Żuka).  To, w połączeniu z piromantą oraz równością, pozwoliło wyczyścić stół, tak aby zwolnić miejsce na kolejną turę, jednocześnie ustawiając swoje punkty zdrowia na 33. Hongkong natomiast, dysponował jedynie combo zadającym 30 punktów obrażeń.

Sytuacja 4.
Sytuacja 4.

Z tej sytuacji wyjścia już nie było, co pozwoliło finalnie zwyciężyć "Thijsowi" oraz utrzymać jego reprezentację w grze.

Zwycięstwo "Thijsa"
Zwycięstwo "Thijsa"

Jak pokazuje powyższy przykład, często najlepszym zagraniem jest to, na pierwszy rzut oka niewidoczne. Czasem warto opóźnić swoje combo, dając mu dużo większe szanse powodzenia. Z drugiej jednak strony, warto także zastanowić się, przed rzuceniem jakiejkolwiek karty, co pokazał przykład "Thijsa" zagrywającego Laborantkę. Na pierwszy rzut oka przecież, co złego może się stać, dwie dodatkowe prowokacje na stole zawsze działają na naszą korzyść - jak się jednak okazało, o mało nie przegrało mu to gry.

Hearthstone to zdecydowanie gra umiejętności, co pokazują także tegoroczne turnieje, w których czołowe miejsca zajmują często te same osoby. Usprawiedliwianie się brakiem szczęścia spowodowane najczęściej jest tym, że po prostu gracze nie widzą wszystkich optymalnych zagrań. Natomiast zrozumienie tego, jest często pierwszym krokiem do poprawy swojej gry.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Wiadomo, co Kubiak odpowiedział na środkowy palec Bułgara. "Każde spięcie wychodziło na ich korzyść"

Komentarze (0)