- Mogę być tylko dumny, biorąc pod uwagę, jak trudny był to przeciwnik. Jeśli chodzi o wnioski, to muszę najpierw porozmawiać z drużyną, bo nie mam takiej możliwości podczas samego meczu. Dopiero jak dostanę od nich odpowiedź, to się dowiemy - rozpoczął Michał Warchał.
Po dwóch dniach fazy grupowej Mistrzostw Świata Overwatch 2018 zespół prowadzony przez Michała Warchała zajmuje ostatnie, szóste miejsce w tabeli. Polacy pokazali się jednak z bardzo dobrej dobrej, tocząc niezwykle wyrównane i emocjonujące starcia z drużyną Włoch i Niemiec. Jak sam "Warchawk" przyznał, w piątek wziął pod lupę przegrane spotkania, a wyciągnięte wnioski pomogły w poprawie formy podczas sobotniego meczu.
- Mieliśmy okazję porozmawiać, dużo jest czasu pomiędzy meczami a kolejnym dniem. Tyle jest czasu, że "DXTR" siedział po meczu i oglądał całe spotkanie od początku do końca. Na pewno to też poprawiło jego grę, teraz bardzo dobrze to pokazał, że było o wiele lepiej, niż dzień wcześniej. Myślę też, że decyzja o tym, jak komunikują się w grze chłopaki w tej kompozycji osobowej w jakiej grają, poprawiła wszystko w dniu dzisiejszym. Uważam, że nikt nie spodziewał się, że będzie to tak ekscytujący mecz. Tak chcemy się też pokazać w dniu jutrzejszym, może wtedy udanie domkniemy spotkanie z Holendrami - kontynuował trener reprezentacji Polski.
Kluczową decyzją przed występem w fazie grupowej MŚ Overwatch 2018 było skompletowanie składu. Michał Warchał przyznaje jednak, że trudno na polskie scenie gry Overwatch o profesjonalnego trenera.
- Na polskiej scenie nie mamy trenera, który zajmuje się tym profesjonalnie lub nawet półprofesjonalnie. Takich osób u nas w kraju nie ma. Bardzo duży wpływ na decyzję miały słowa takich zawodników, jak "DANYE" czy "Mat", bo to oni mieli też najwięcej do pokazania tutaj w Paryżu. W dużej mierze Karola zdanie, jako osoby najbardziej doświadczonej, miało wpływ, jaka drużyna została skompletowana i tu przyjechała. Myślę, że dobrze się pokazują. Były otwarte zgłoszenia dla wszystkich, bo w Polsce nie ma takiej sceny drużynowej i nie ma dużo zawodników, którzy grają na wysokim poziomie albo nawet średnim. Takie osoby, jak "DXTR" czy "Duku", gdyby nie było tryoutów, to by się nawet nie pojawiły. Warto było na to poświęcić czas, mimo iż stresu było sporo i ściągało to sen z powiek. Ja jednak jestem bardzo zadowolony - powiedział "Warchawk".
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Golkiper Stuttgartu bohaterem. Bronił w niesamowitych okolicznościach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po przegranych spotkaniach w piątek, Warchał na Twitterze opublikował wpis, w którym napisał, że jest dumny z poziomu, który reprezentowali jego podopieczni.
- Byłem zadowolony, bo chłopaki wyszli i zagrali to, co chcieli w większości przypadków. W ogóle nie mieli problemów z tym, że są na scenie. Miałem te obawy przed pierwszym meczem, że "DXTR" jako najmłodszy gracz będzie miał z tym kłopot. Wyszedł jednak, jakby był w domu. Nawet miałem wrażenie, że gra lepiej tutaj, niż przez sieć - mówił trener Polaków.
"Warchawk" wypowiedział się również na temat rozwoju gry Overwatch, której premiera miała miejsce w 2016 roku, a także wskazał główne problemy, z którymi musi zmierzyć się firma Blizzard.
- Czekam na to, aż scena Tier 2 i Tier 3 trochę się rozrusza, Overwatch League się ustabilizuje. Wtedy będzie szansa, żeby te regionalne rzeczy i Contenders poszło dalej, bo trochę tego brakuje. Blizzard musi się szybko za to zabrać, bo zawodnicy chcą grać, ale muszą mieć z czego żyć. Mieliśmy trenera w Contenders, który nie dość, że musiał trenować drużynę, bo byli bez organizacji, to musiał też pracować normalnie i spał po 4 godziny. Tak to nie może wyglądać w przyszłości. Mam nadzieję, że przy rozpoczęciu drugiego sezonu Overwatch League reszta rzeczy zostanie również wzięta pod uwagę i rozwinięta. Takie pogłoski jednak już słyszę, więc patrzę z nadzieją na przyszły rok - zdradził Warchał.
W niedzielę Polacy zagrają dwa ostatnie mecze przed paryską publicznością. Przeciwnikami zawodników z naszego kraju będą gracze z Francji i Holandii.
- Dobrze, że trudniejszego przeciwnika mamy na start. Mamy wrażenie, że z Holendrami będzie jak w sobotę, jednak tym razem chcemy domknąć co trzeba - zakończył Warchał.