To faworytów grupy, Royal Never Give Up, zwycięzców LPL, zobaczymy w ćwierćfinałach Worlds 2018. Oprócz nich do kolejnej fazy turnieju awansował amerykański zespół Cloud9. Z "grupy śmierci", mimo naprawdę pięknej gry, nie udało się wyjść drużynie Vitality. Ostatnie, niechlubne miejsce, zajęli byli mistrzowie świata, Gen.G.
[b]
Obiecujący start Europy[/b]
Dzień piąty, poświęcony w całości grupie B, rozpoczął się od meczu Vitality przeciwko RNG. Nawet najwięksi fani europejskiej formacji mieli wątpliwości, czy istnieją szanse na pokonanie chińskiego giganta. Drużyna "Jactrolla" udowodniła, że nie ma rzeczy niemożliwych i w pokonała przeciwnika w ciągu 33 minut pełnych widowiskowych akcji.
Sukces przeciwko Royal Never Give Up powtórzyli również mierząc się z Gen.G. Udowodnili tym samym, że poprzednie zwycięstwo zdecydowanie nie było przypadkowe. Z bilansem 2:0 tego dnia pozostało tylko zmierzyć się z ostatnim, z pozoru najmniej groźnym przeciwnikiem, Cloud9.
Ameryka na drodze po ćwierćfinał
Zespół Cloud9 również zaskoczył bez większych problemów pokonując Gen.G w swojej pierwszej grze tego dnia. Szczególnie należy zwrócić uwagę na znakomitą formę midlanera C9, "Jensena", który już w pierwszych minutach gry dokonał indywidualnego zabójstwa na swojej alei. Wraz z wybranym na junglę Nocturnem wypracowali dość przewagi na mapie, by zgarnąć dwa błogosławieństwa Nashora i razem z nimi skończyć grę.
Kolejne spotkanie, tym razem przeciwko RNG, również rozpoczęło się pierwszą krwią przelaną na korzyść C9. Amerykańska drużyna bardzo skutecznie wykorzystała umiejętności globalne wybranych przez siebie postaci, Shena i Taliyi. Wypracowana w ten sposób przewaga pozwoliła im wygrać decydującą walkę w okolicy środkowej alei i zabezpieczyć Nashora. Z jego pomocą skończenie gry było tylko kwestią czasu.
Po spektakularnych zwycięstwach zarówno Ameryki jak i Europy przyszedł czas na pojedynek tych regionów. Z tego starcia zwycięsko wyszła drużyna Cloud9, która odnalazła przepis na zatrzymanie szaleńczej agresji Vitality. Wybór Zileana na środkową aleję skutecznie ograniczył potencjał zgarniania zabójstw europejczyków i pozwolił C9 na rozgrywanie skutecznych walk drużynowych. To w konsekwencji doprowadziło amerykański zespół do zniszczenia bazy przeciwników.
Chiny kontra Korea
Ostatnim z planowanych meczy tego dnia było starcie RNG z Gen.G. Byli mistrzowie z Korei już po poprzednich porażkach pożegnali się z szansą na awans, jednak na ich zwycięstwo mocno liczyli wszyscy fani Vitality. Porażka RNG w tym starciu oznaczałaby tiebreaker o drugie miejsce pomiędzy europejką a chińską formacją.
Być może właśnie dlatego, że grali jedynie o honor, Gen.G całkowicie poddało się dominacji RNG. Spotkanie zakończyło się w zaledwie 23 minuty bez konieczności walki o Barona. Vitality dołączyło tym samym do grona przegranych a RNG wywalczyło sobie tiebreaker o pierwsze miejsce z C9.
Emocjonująca dogrywka
Walka o pierwsze miejsce w grupie okazała się być najbardziej wyrównanym starciem tego dnia. RNG wyciągnęło wnioski po pierwszej porażce na C9 i nie pozwoliło tak mocno zdominować się w początkowej fazie gry. Mimo przewagi zabójstw na koncie Amerykanów, to chińska formacja przez większość czasu prowadziła w zdobywanym złocie. Mecz obfitował w walki w okolicach leża Barona, jednak z większości z nich nie wynikała żadna wymierna przewaga dla którejkolwiek ze stron. Dopiero piękna inicjacja RNG przechyliła gwałtownie szalę zwycięstwa na korzyć Chińczyków. Po komplecie zabójstw, RNG miało dość czasu by spokojnie skończyć grę.
Oto, jak układa się tabela w grupie B:
Dalsze starcia w ramach mistrzostw świata League of Legends już 15 października od godziny 10:00. Szóstego dnia fazy grupowej rozstrzygnie się sytuacja grupy A, a spotkania rozpocznie mecz Afreeca Freecs kontra Flash Wolves. Oficjalna transmisja odbędzie się na kanale Twitch Riot Games. Polskojęzyczny komentarz będzie dostępny na kanałach Polsat Games i Nervarien.
ZOBACZ WIDEO Esport obok targów na Poznań Game Arena. Komentatorzy CS:GO: Tak musi być!