Na wstępie zaznaczyć należy, że obie sprawy mocno się od siebie różnią. Przypadek Tajwanu był jasny i klarowny - tam gracze zostali zdyskwalifikowani za próbę oszustwa, poprzez podejrzenie kart rywala. "Jengo" natomiast, padł niejako ofiarą nieznajomości regulaminu.
Czym dokładnie zawinił Bułgar? Otóż jak sam pisze na Twitterze, podczas meczu w top16 przeciwko Holandii, postanowił on obstawić w zakładach bukmacherskich triumf swojej drużyny, za skromne 25 euro (warto nadmienić, że za sam udział w HGG gracze inkasują około 1000 euro). Wyraźnie więc widać, że nie miały tu miejsca żadne nadużycia, ani próby oszustwa, a jedynie chęć dodania sobie odrobiny emocji do własnego spotkania.
Po całym zajściu znajomi poinformowali Bułgara, że to co zrobił jest niezgodne z regulaminem, przez co główny zainteresowany postanowił sam zgłosić się do Blizzarda. Twórcy gry stwierdzili, że w normalnych okolicznościach, za takie zachowania grozi od 6 do 12 miesięcy zawieszenia, ale z uwagi na to, że "Jengo" sam się przyznał, zostanie on jedynie wykluczony z rozgrywek Hearthstone Global Games i pozbawiony jakichkolwiek gratyfikacji finansowych związanych z udziałem w nich.
Z jednej strony uznać można, że kara ta jest bardzo surowa, patrząc na popełnione przewinienie, jednakże pamiętać należy, że robienie wyjątku w takiej sytuacji, może bardzo szybko prowadzić do nadużyć w kwestii zakładów bukmacherskich. Tak jak i w każdym innym sporcie, tak i w esporcie, zawodnicy nie powinni mieć możliwości obstawiania swoich własnych spotkań.
ZOBACZ WIDEO: Polacy pokochali esport. Mamy trzeci wynik na świecie! "To efekt Małysza"