"Czarne Diabły" wchodzą do gry! To ma być nowa potęga w polskim esporcie

Materiały prasowe / Esports Performance Center, kwatera główna organizacji
Materiały prasowe / Esports Performance Center, kwatera główna organizacji

"Black Devils" to nazwa nowej polskiej organizacji esportowej, tworzonej przez Viktora Wanliego, Macieja Sawickiego i Wiktora Wojtasa. Właściciele przedstawiają ją jako największe tego typu przedsięwzięcie w Polsce i chcą stać się regionalną potęgą.

W tym artykule dowiesz się o:

Skupiona wokół warszawskiego centrum treningowego Esports Performance Center organizacja to następczyni wiodącej siły na polskiej scenie sportów elektronicznych, Teamu Kinguin. Jej głównym właścicielem jest Wanli, twórca i szef firmy Kinguin. Sawicki, popularny dziennikarz esportowy, będzie pełnił rolę dyrektora zarządzającego. Z kolei Wojtas, znany w środowisku jako "TaZ", w pierwszym okresie istnienia organizacji będzie przede wszystkim kapitanem dywizji Counter Strike'a, ale ma jednocześnie zajmować się m.in. tworzeniem systemu wyszukiwania talentów.

Poza dywizją CS:GO "Black Devils" tworzą także zespoły w grach League of Legends i Fortnite. Do czasu oficjalnego startu organizacji i prezentacji jej logotypu, co ma nastąpić w połowie lutego, drużyny CS:GO i LoLa będą występować pod dotychczasowymi nazwami, czyli odpowiednio Team Kinguin i Esports Performance Center.

Czytaj także: Śmiała decyzja Teamu Kinguin. "Dycha" nowym zawodnikiem dywizji CS:GO

Dlaczego akurat "Czarne Diabły"? Szefowie projektu tłumaczą, że taka nazwa po prostu się im podoba. "Można mieć diabelski uśmiech, być diabelsko dobrym. To symbol nieprzewidywalności, pewności siebie, zadziorności i wyłamywania się schematom. A w czarnym nam po prostu dobrze" - napisano w oficjalnym komunikacie organizacji. Dodano zarazem, że nie jest ona nawiązaniem do 1. Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka, którą nazywano właśnie "Czarnymi Diabłami".

ZOBACZ WIDEO Prezes PKN Orlen uspokaja kibiców. "Nie wycofamy się ze sponsoringu sportu"

Swoją wizję organizacji właściciele opisują następująco: "Przygoda życia właśnie się rozpoczyna. Zabierze was prosto do przyszłości gamingu. Poprzez nowe rynki, rozwój gier, technologie i nieustająco zmieniający się świat. Dla nas to szansa, by zdefiniować wszystko na nowo. Zmienić styl życia graczy - sposób w jaki rozmawiamy, myślimy, zachowujemy się i gramy. Chcemy więcej ognia w ich rywalizacji, humoru w ich wypowiedziach, trochę więcej życia w nudnej codzienności i świeżego powietrza na zakurzonych arenach. Wierzymy w to, co nowe. Najnowsze metody treningowe, niestandardowe rozwiązania. Według nas będąc graczem światowej klasy jesteś bardziej gwiazdą rocka, niż tylko gamerem. Jesteśmy po to, żeby pokazać, że to co najlepsze wciąż przed nami - do tej pory niczego jeszcze nie widzieliście".

Sawicki tak tłumaczy motywy powołania do życia "Black Devils": - 2018 rok był dla polskiego esportu rokiem nieudanym. Nasze organizacje nie poprawiły swoich pozycji w światowych rankingach, na najważniejszych esportowych turniejach jest niewielu Polaków. Razem z Viktorem Wanlim, człowiekiem który dysponuje zapleczem finansowym, wizją i odwagą, Wiktorem Wojtasem, jednym z najbardziej utytułowanych graczy komputerowych w Polsce, postawiliśmy tezę, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli my nie stworzymy organizacji która będzie na zasadach biznesowych konkurować z wiodącymi organizacjami na świecie, to ten świat nam ucieknie i już go nie dogonimy.

Czytaj także: Wiktor "TaZ" Wojtas: To przełomowy moment dla polskiego esportu

- Widzimy, że jest duże zainteresowanie naszym projektem. Wynika to z tego, że jesteśmy osobami wiarygodnymi w esportowym środowisku, mamy zaplecze logistyczne, biznesowe i finansowe. Nie ma też co ukrywać że jesteśmy najbogatszą polską organizacją. Zakontraktowaliśmy albo utytułowanych, albo utalentowanych zawodników, którzy będą na co dzień trenować w jednym z najlepszych esportowych centrów treningowych w Europie - dodaje dyrektor zarządzający nowej organizacji.

W pierwszym okresie istnienia budżet "Black Devils" ma wynosić kilka milionów złotych. Docelowo ma on sięgnąć kilkudziesięciu milionów, a organizacja ma stać się największą esportową siłą w Europie Środkowo-Wschodniej.

Źródło artykułu: