Rozgrywki StarCrafta II, w przeciwieństwie do Hearthstone'owych, z początku mogły rozbudzić nadzieje na sukces wśród polskich fanów. "MaNa" oraz "Elazer" bardzo dobrze rozpoczęli zmagania w Szanghaju. Pierwszy z nich dosłownie zdeklasował swoją grupę, awansując dalej z pierwszego miejsca z bilansem 5:0, drugi natomiast musiał uznać wyższość jedynie półfinalisty IEM Katowice, Koreańczyka "Darka".
Czytaj także: Rusza FIFA19 Ekstraklasa Cup
Los jednak nie okazał się łaskawy dla polskich graczy przy doborze kolejnych rywali. W top16 "MaNa" mierzyć musiał się z "Serralem", czyli aktualnym mistrzem świata, "Elazer" zaś trafił na obrońcę tytułu z zeszłego roku - "Maru". Niestety, w obu meczach mogliśmy tylko raz cieszyć się z wygranej przez Polaka mapy, kiedy to "MaNa" po triumfie na Kairos Junction wyrównał stan rozgrywki na 1:1. Ostatecznie to jednak "Maru" i "Serral" cieszyli się z awansu do kolejnych rund.
Czytaj także: Gry mobilne pojawią się na DreamHacku
Najsmutniejszą informacją dla obu polskich zawodników jest fakt, że pomimo imponującej puli turnieju, wynoszącej aż 240 000 dolarów, do domów wracają z niczym. Organizatorzy całość nagród zadecydowali się rozdzielić pomiędzy najlepszą ósemkę, czyli jedną rundę dalej, aniżeli zaszli zawodnicy znad Wisły.
[color=black]ZOBACZ WIDEO PSG popełniło szkolny błąd. "To nie był pech. Paryżanie zlekceważyli przeciwników"
[/color]