LEC: G2 w Europie nie ma sobie równych. Vitality jedną nogą w play-offach

Materiały prasowe / Riot Games / Luka Perković i Rasmus Winther z pucharem za zwycięstwo w MSI 2019
Materiały prasowe / Riot Games / Luka Perković i Rasmus Winther z pucharem za zwycięstwo w MSI 2019

Miniony weekend z League of Legends European Championship dostarczył nam sporo odpowiedzi. Wydaje się, że miejsce w play-offach zagwarantowało sobie Vitality. Z drugiej strony, nadzieje na nie pogrzebało sobie Misfits.

Wydarzeniem tygodnia był jednak europejski klasyk. Naprzeciw siebie stanęło G2 Esports oraz Fnatic. I choć faworytem, co nie powinno dziwić, było G2, to emocje podgrzewał fakt, że w pierwszym starciu obu drużyn w letnim splicie górą byli Pomarańczowi, a także to, że G2 przegrało pierwszą grę weekendu z Teamem Vitality.

Czytaj także: Zmiany w formacie rozgrywek Hearthstone Grandmasters. Powraca conquest

Uczciwie przyznać jednak trzeba, że do spotkania z Vitality, zespół "Jankosa" nie podszedł w pełni poważnie. W efekcie małej prowokacji, ze strony amerykańskiego komentatora - "PapySmithy'ego", "Wunder" na górną aleję wybrał Garena. Była to jedyna postać, do tej pory nie wybrana w żadnym regionie. Starcie G2 z Vitality, pokazało dlaczego. Gra wyglądała nieco jak starcie 4 vs 5, gdyż "Wunder" robił mniej obrażeń, niż przeciętny support. Dodatkowo widać było, że cała ekipa podchodzi do starcia na dużym luzie, podejmując wiele ryzykownych, aby nie powiedzieć nieodpowiedzialnych, decyzji. W efekcie tego, Vitality nieoczekiwanie mogło cieszyć się z triumfu.

Zupełnie inaczej wyglądało spotkanie z Fnatic. Do najbardziej prestiżowego starcia w Europie "Caps" i spółka podeszli ze 100-procentową motywacją. Samurajowie wybrali zadziwiająco jak na nich spokojną i klasyczną kompozycję, gdyż chociażby "Jankos" zagrał Sejuani, a "Caps" Azirem. I choć dość długo rozgrywka była wyrównana, to jednak gdy w okolicach 17. minuty, G2 wrzuciło wyższy bieg, Pomarańczowi zupełnie nie potrafili na niego odpowiedzieć. W tym miejscu warto dodać, że bardzo słaby mecz rozegrał "Hylissang", który podejmował ogrom złych decyzji, pozwalając się niejednokrotnie wyłapywać rywalom. W efekcie tego fnatic oglądało jak wybucha ich Nexus już po 24 minutach, tracąc do rywali aż 13 tysięcy sztuk złota.

ZOBACZ WIDEO: 76. Tour de Pologne. Na trasie będą nowe podjazdy. Czesław Lang zdradził jakie

Za najgorszą ekipę weekendu uznać można Misfits. Króliczki jako jedyne przegrały oba swoje spotkania, prezentując w nich bardzo słabą formę. I choć teoretyczne szanse na awans wciąż są, to jednak ciężko sobie wyobrazić, aby w 4 kolejki zespół odrobił 2 punkty straty do Origen, dodatkowo mając na uwadze, że przed zespołem "Kirei'a" 4 z 5 topowych aktualnie ekip.

Czytaj także: "Bugha" indywidualnym mistrzem świata Fortnite. Słaby występ Polaków

Ciężkie zadanie czeka również najbardziej polską ekipę w splicie - Rogue. Choć teoretycznie drużyna "Vandera" traci do miejsca premiowanego grą w play-offach zaledwie jedno "oczko", to przed nimi starcia z Origen oraz Schalke 04, a jakby te ekipy nie robiły dostatecznego wrażenia, to oprócz nich naprzeciw "Łotrzyków" staną także dwie najlepsze organizacje na kontynencie - G2 oraz Fnatic. Patrząc choćby na to, jak duża dysproporcja dzieliła w minionym weekendzie "Finna" i spółkę od Splyce, ciężko sobie wyobrazić, aby zdołali oni wygrać z pozostałą czwórką.

Tabela LEC po 7. tygodniu:

MiejsceDrużynaWynik
1. G2 12-2
2. Fnatic 10-4
3. Splyce 10-4
4. Schalke04 8-6
5. Team Vitality 7-7
6. Origen 6-8
7. Rogue 5-9
8. Excel Esports 4-10
Misfits 4-10
SK Gaming 4-10
Źródło artykułu: