Esport: Kariera warta miliony!

Gry to rozrywka, a nie profesja i sposób zarabiania na życie. Taki stereotyp funkcjonuje w społeczeństwie od lat. Najwyższy czas z nim skończyć, ponieważ od dawna nie ma już pokrycia w rzeczywistości.

Sławomir Serafin
Sławomir Serafin
Zawodowy gracz esportowy Materiały prasowe / Zawodowy gracz esportowy
Według analityków, branża esportowa będzie warta dwa miliardy dolarów w 2022 roku. To dla wielu osób abstrakcyjna liczba, ale doskonale ilustruje przemiany zachodzące w tej niesamowicie szybko rozwijającej się branży. W 2018 roku wpływy z niej nie przekraczały jeszcze miliarda dolarów, czyli w cztery lata podwoiła ona swoją wartość. I według analiz specjalistów ten trend będzie się tylko i wyłącznie nasilał.
Esport nie jest wynalazkiem ostatnich lat. I już wcześniej najlepsi gracze dobrze na nim zarabiali. Jeszcze w ubiegłym wieku legendarny Dennis „Thresh” Fong, uznawany przez Księgę Rekordów Guinnessa za pierwszego zawodowego gracza, wygrał w grze Quake samochód Ferrari 328. W swoich początkach, esport miał mniejsze szanse na rozwój z jednego prostego powodu. Brakowało kibiców. Nie ma zawodowego sportu bez kibiców. A w czasach gdy nie było jeszcze YouTube, Twitcha, transmisji internetowych oraz telewizji gamingowych po prostu nie można było liczyć na globalną bazę fanów, którzy będą oglądać zmagania esportowców. Dziś sytuacja jest całkiem inna. Istnieją już wyżej wymienione kanały, dzięki którym kibicowanie nie napotyka żadnych trudności. Fani mogą oglądać turnieje i inne oficjalne rozgrywki, śledzić swoich ulubionych graczy za pośrednictwem streamów czy mediów społecznościowych, a nawet bezpośrednio ich finansować donacjami lub zbiórkami na nagrody w turniejach. Popularność esportu dosłownie eksploduje. A gracze zarabiają miliony.Fortuna do wygrania Lista zawodowych graczy, którzy w czasie swojej kariery wygrali w turniejach ponad milion złotych liczy więcej niż pół tysiąca nazwisk. Jeśli sumy będziemy liczyć w dolarach, to 94 zawodników zarobiło ponad milion. Rekordzista to Johan „N0tail” Sundstein, mistrz świata DOTA 2 z drużyny OG, który na swoim koncie ma prawie 7 milionów wygranych dolarów.
To właśnie DOTA 2 firmy Valve jest najbardziej dochodową dyscypliną esportową. Do tej pory zorganizowano prawie półtora tysiąca różnego rodzaju turniejów, w których ogólna pula nagród wyniosła 231 milionów dolarów. Drugą dyscypliną z najlepiej zarabiającymi graczami jest Counter-Strike: Global Offensive, esport z dwudziestoletnimi tradycjami. W jego przypadku suma wszystkich wypłaconych zwycięzcom nagród wyniosła 111 milionów dolarów, a każdy z pięciu zawodników Astralis, aktualnych Mistrzów Świata, zarobił już sporo ponad milion dzięki swoim umiejętnościom. Setkę milionów w puli nagród przekroczyła już także jedna z najmłodszych i najbardziej dynamicznie rozwijających się dyscyplin, czyli Fortnite. Poza pierwszą trójką jest wiele innych gier esportowych, w których można sporo wygrać. Ale dobry gracz zarabia nie tylko na zwycięstwach.
Nie tylko turnieje Nagroda za podium w oficjalnych rozgrywkach to duży jednorazowy zysk dla zawodowego gracza. Żeby jednak zdobyć te pieniądze, trzeba wygrać. A to nie zawsze się udaje. Na szczęście nie tylko w ten sposób zarabia się na graniu. Członek zawodowej drużyny w Chinach czy Stanach Zjednoczonych, czyli w krajach gdzie esport jest najbardziej popularny, może liczyć na od 3 do 5 tysięcy dolarów miesięcznej wypłaty. Najlepsi oczywiście na więcej, nawet do 15 tysięcy za udział w jednym turnieju plus premie za sukcesy.
Gracze, nie tylko ci najbardziej znani, zarabiają również na kontraktach ze sponsorami. Prawie połowa wszystkich pieniędzy w esporcie pochodzi właśnie z tego typu umów. Sponsorzy mogą dokładać się do puli nagród w turniejach, ale coraz częściej inwestują również w poszczególne drużyny i ich zawodników.

Zawodowy gracz, zwłaszcza jeśli jest rozpoznawalny i ma wiernych fanów, może też świetnie zarabiać na własną rękę za pośrednictwem streamów na Twitchu lub materiałów wideo na YouTube. Często jest to jego główne źródło dochodu. Najbardziej popularni esportowcy mogą zarabiać na streamach wielokrotnie więcej niż poprzez udział w turniejach. Słynny gracz Fortnite, Tyler „Ninja” Blevins dzięki swoim transmisjom zarobił ponad 17 milionów dolarów!


Prawdziwa kariera


Oczywiście nie przed każdym graczem rozwijają się takie perspektywy. Poziom zawodowca udaje się osiągnąć nielicznym, tak samo jak w każdej innej dyscyplinie sportowej. Nie zmienia to jednak faktu, że granie może być zawodem. I to bardzo zyskownym. Wystarczy talent, dużo pracy i odrobina szczęścia. Marzenia o karierze zawodowego gracza to jednak nie mrzonki. Już dziś zawodnicy w DOTA 2 czy Counter-Strike zarabiają więcej, niż najlepsi skoczkowie narciarscy czy żużlowcy. Do piłkarzy im jeszcze daleko, ale dystans się zmniejsza.

Esport to przyszłość. Także w Polsce. W puli nagród rozgrywek bardzo popularnej PGE Dywizji Mistrzowskiej Counter-Strike: Global Offensive, organizowanych przez Polską Ligę Esportową, jest 100 tysięcy złotych. Spotkania można oglądać na kanale Polsat Games oraz na twitch.tv/polsatgames, a dodatkowe informacje pojawiają się na oficjalnej stronie Polskiej Ligi Esportowej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×