Trwają organizowane przez Polską Ligę Esportową wielkie finały PGE Dywizji Mistrzowskiej, głównej ligi Counter-Strike: Global Offensive. Wczoraj, w piątek, rozegrany został pierwszy mecz półfinałowy pomiędzy drużyną obrońców tytułu, Mad Dog’s PACT oraz doświadczonym składem Izako Boars. Było to wyjątkowo zacięte i wyrównanie spotkanie, w którym żaden z zespołów nie mógł uzyskać zdecydowanej przewagi. Emocje i napięcie utrzymywały się do samego końca, ponieważ dopiero w ostatnich rundach nadeszło rozstrzygnięcie. Zawodnicy PACT zapewnili sobie miejsce w wielkim finale, który zostanie rozegrany w niedzielę. A popularne „Dziki”… mogą spróbować w tym samym finale zrewanżować się swoim przeciwnikom za piątkową porażkę. W jaki sposób? Dlaczego przegrany może jednak wygrać?
Tradycyjne turnieje
Kibice sportowi przyzwyczajeni są do turniejów rozgrywanych według prostych i jasnych zasad. Bez różnicy, czy najpierw mamy fazę grupową czy też nie, w końcu następuje faza pucharowa. W niej jedna drużyna wygrywa mecz i gra dalej, a druga przegrywa i odpada. To oczywisty i zrozumiały dla każdego układ. Jego zaletą jest prostota. Ale ma również wady.
Największą z nich, zarówno z punktu widzenia zawodników jak i kibiców, jest to, że porażka oznacza eliminację z rozgrywek. Wydaje się to być najbardziej uczciwe. Ale tylko do momentu, gdy na przykład dwóch faworytów imprezy spotka się przypadkiem w meczu ćwierćfinałowym. Dwie najsilniejsze drużyny trafiają na siebie przed czasem i jedna z nich żegna się z turniejem. Przykłady takich „przedwczesnych finałów” można mnożyć, choćby odwołując się do jednej tylko dyscypliny - piłki nożnej. I czy to jest fair, gdy bardzo mocny zespół odpada, a słabsze, które miały więcej szczęścia w losowaniu, przechodzą dalej? Nie dla zawodników, którzy tracą szansę na miejsce na podium. I nie dla fanów, którzy dużo wcześniej niż się spodziewali, przestają kibicować ukochanej drużynie.
Podwójna eliminacja
Rozwiązaniem tego problemu są inne zasady rozgrywania turniejów. Bardziej uczciwe, ale też bardziej skomplikowane. System „double elimination”, choć praktycznie nieznany w tradycyjnym sporcie zawodowym, jest szeroko rozpowszechniony w rozgrywkach esportowych. Jakie są jego założenia i czym się różni od klasycznego? Głównie tym, że aby całkowicie odpaść z turnieju, trzeba przegrać nie jeden mecz, ale dwa. Jedna porażka jeszcze niczego nie przekreśla. Chyba, że nastąpi w ostatnim, finałowym meczu.
W turnieju rozgrywanym według zasad podwójnej eliminacji zwycięzca w normalny sposób awansuje do kolejnej fazy rozgrywek. A przegrany spada do tak zwanej „drabinki przegranych”, gdzie będzie miał szansę stawić czoła innym drużynom, które poniosły porażkę w swoim pierwszym spotkaniu. Z turnieju można odpaść bezpowrotnie dopiero oddaniu pola przeciwnikowi w drabince przegranych. Obie drabinki spotykają się przed finałem. Dlatego właśnie Izako Boars, choć przegrało wczoraj z Mad Dog’s PACT, może jeszcze sięgnąć po najwyższe trofeum Polskiej Ligi Esportowej.
Wielki finał trwa!
Drugi wczorajszy mecz, starcie zespołu Honoris z teamem Illuminar Gaming, było właśnie spotkaniem z drabinki przegranych. Drużyna Illuminar wygrała fazę zasadniczą wiosennej kolejki rozgrywek PGE Dywizji Mistrzowskiej i wylądowała na szczycie tabeli. Ale potem przegrała w ćwierćfinale z Izako Boars. I dziś, po wczorajszym zwycięstwie nad Honoris, będzie miała okazję na rewanż w drugim półfinale. Spotkanie zapowiada się bardzo emocjonująco, a jego zwycięzca stanie w niedzielę w szranki z Mad Dog’s PACT i będzie miał szansę na mistrzostwo.
Stosowany w esporcie turniejowy system podwójnej eliminacji ma swoje niezaprzeczalne zalety. Jest bardziej uczciwy wobec drużyn i kibiców. Ale ma też wady. Jest nieco bardziej skomplikowany, ale przede wszystkim bardziej obciąża zawodników. Drużyny, które spadły do drabinki przegrywających muszą rozegrać więcej spotkań w drodze do finału. I to najczęściej w krótkim czasie. Wczorajsi zwycięzcy z Mad Dog’s PACT mogą dziś w sobotę odpocząć i zebrać siły przed finałowym bojem. Izako Boars i Illuminar mają zaś przed sobą jeszcze jeden wyczerpujący fizycznie i psychicznie arcyważny mecz. Ale czy nie warto zapłacić wyższej ceny za szansę na ostateczny tryumf?
Wielkie finały PGE Dywizji Mistrzowskiej, po raz pierwszy od 2019 roku rozgrywane offline na LANie, można śledzić na żywo w telewizji Polsat Games, na kanale twitch.tv/polsatgames oraz w WP Pilot. Dzisiejszy półfinał pomiędzy Izako Boars a Illuminar rozpocznie się o godzinie 18:00. Niedzielny finał również zaplanowany jest na 18:00. W odróżnieniu od pozostałych spotkań turnieju Polskiej Ligi Esportowej, będzie rozegrany w formule best-of-five, czyli drużyny będą grały do trzech zwycięstw na poszczególnych mapach.
Wielkie emocje mamy gwarantowane. Można się dzielić nimi w mediach społecznościowych z hasztagiem #finalyPLE.
Więcej informacji na ple.gg.