Jak zacząć z esportem: Na czym polega fenomen wielkiej popularności esportu?

W jaki sposób esport w zaledwie kilka lat stał się bardziej popularny od wielu tradycyjnych dyscyplin sportowych? Jaka jest tajemnica tego fenomenu?

Sławomir Serafin
Sławomir Serafin
Finały PGE Dywizji Mistrzowskiej CSGO Polska Liga Esportowa / Finały PGE Dywizji Mistrzowskiej CSGO

Według słownika PWN fenomen to coś niezwykłego, rzadko spotykane zjawisko, wyjątkowe i osobliwe. I choć eksplozję popularności esportu zwykło się określać właśnie jako fenomen, to nie jest to do końca właściwe. W esporcie bowiem nie ma nic niezwykłego tak naprawdę. A z drugiej strony, jest on całkowicie unikalny i wyjątkowy.

Koncepcja stara jak świat

Kiedy rozegrano pierwszy turniej gier komputerowych? Odpowiedź na to pytanie jest zaskakująca, bo mało kto wie, że cyfrowa rywalizacja rozpoczęła się już pół wieku temu. W październiku 1972 roku nie było jeszcze komputerów osobistych ani też komercyjnych gier. Legendarny Pong miał zadebiutować dopiero za dwa miesiące. A mimo to na uniwersytecie Stanforda odbył się pierwszy publiczny turniej gier. Grano w Spacewar!. Uczestników nie było wielu, podobnie jak widzów, ale nie zmienia to faktu, że gry od samego swojego początku były traktowane jako medium, które może służyć do rywalizacji.

Sama koncepcja i konstrukcja gier sprawia, że doskonale się do tego nadają. I w miarę rozkwitu popularności gier, równolegle rozwijał się też pierwotny esport. Najpierw amatorski, w salonach gier wideo, gdzie rywalizowano o najlepszy wynik w tabeli rekordów. A potem zorganizowany, na wielkich turniejach. W 1980 roku na mistrzostwach Space Invaders zebrało się dziesięć tysięcy uczestników! Gry były sportem od samego początku, bo… były grami. Każda tradycyjna dyscyplina sportu też jest grą. Z ustalonymi zasadami, ze zwycięzcami i przegranymi. Gry wideo różnią się tylko tym, że w rywalizacji wykorzystuje się inne, nowe narzędzia. Ale sama koncepcja jest stara jak świat.

Usieciowienie

Skoro gry od samego początku można było traktować jak sport, to czy rzeczywiście możemy mówić o jakimkolwiek fenomenie? Nie. I tak. Gry wideo pozwalają bowiem na coś, co jest w tradycyjnym sporcie czymś absolutnie wyjątkowym. Trwające właśnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio są wielkim świętem sportu. Podobnie było w przypadku niedawno zakończonych Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Dlaczego? Dlatego, że jedna i druga impreza umożliwia rywalizację najlepszym zawodnikom z całego świata lub kontynentu. Gry wideo robią to codziennie.

Pierwsze gry sieciowe pojawiły się pod koniec lat 80. XX wieku. I nagle okazało się, że można zmierzyć się z kimś z drugiego końca świata tak, jakby ta osoba siedziała tuż obok nas. Lekkoatleta czy piłkarz musi fizycznie przenieść się do innego miejsca, by tam z kimś rywalizować. Zawodnik Counter-Strike: Global Offensive czy League of Legends nie musi. To sprawia, że esport jest wyjątkowy. Ale skoro od ponad trzech dekad gra się online, to dlaczego dopiero niedawno gry stały się tak popularne jako sport właśnie?

Siła mediów

Sport, każdy sport, w tym również esport, ma to do siebie, że oprócz zawodników potrzebuje również kibiców. O tych zaś grom było na początku dość trudno. Chętnych do kibicowania było mnóstwo oczywiście, bo społeczność graczy rosła w zawrotnym tempie. Ale nie istniały środki techniczne, które mogły umożliwić im masowe kibicowanie. Jedynie tradycyjne medium takie jak telewizja mogło zmienić tę sytuację. Ale duże koncerny medialne mają również dużą bezwładność i nie są w stanie szybko reagować na zmieniający się rynek. A gry właśnie zafundowały rynkowi mediów prawdziwą rewolucję, w szybkim czasie stając się olbrzymim przemysłem, który przyćmił przemysł filmowy i muzyczny.

Telewizja nie traktowała gier poważnie i to był hamulec w rozwoju esportu. W 2011 roku jednak ten hamulec puścił. Powstał Twitch, czyli dedykowana grom platforma służąca do transmitowania na żywo. Nagle problem braku kibiców przestał istnieć. I okazało się, że są ich nie tysiące, nie setki tysięcy nawet, ale miliony. Dziesiątki milionów nawet, w przypadku najbardziej popularnych dyscyplin. Już w 2014 roku finały mistrzostw świata League of Legends obejrzało więcej widzów, niż finały najlepszej koszykarskiej ligi świata NBA. A potem przepaść zaczęła rosnąć. W 2019 finały LoLa miały ponad 100 milionów kibiców, czyli więcej niż SuperBowl.

Dystans

Esport rośnie w zawrotnym tempie, ale nie jest to żadne zaskoczenie, tylko żelazna konsekwencja olbrzymiej popularności gier jako takich. Na świecie są prawie 3 miliardy graczy ogółem. Oczywiście, nie wszyscy są zainteresowani esportem. Ale fani poszczególnych gier? Już prędzej. Piłkę nożną, tradycyjny sport, według szacunkowych danych uprawie około 260 milionów osób na całym świecie. W League of Legends gra ponad 115 milionów. W Fortnite 350 milionów. Oczywiście, nie trzeba grać w piłkę by jej kibicować. Ale tak samo jest z Counter-Strike’iem i innymi grami.

I esport ma jeszcze jedną olbrzymią przewagę nad sportem tradycyjnym. Przewagę, która nadaje mu wyjątkowości i sprawia, że jest prawdziwym fenomenem. O czym mowa? O skróceniu dystansu. Na różne sposoby. Kibic może być blisko swojego ulubionego zawodnika oglądając jego streamy, komentując i wspierając. Ale może również go naśladować.

Który fan futbolu może po obejrzeniu meczu w telewizji wyjść na boisko i skutecznie powtórzyć zagrania podpatrzone u Lewandowskiego, Pogby lub Messiego? A kibic esportu może po transmisji odpalić grę i od razu wykorzystać to, czego się nauczył na meczu zawodowców. Może wypróbować nowy build na mida albo miejscówkę do kampienia. Może spróbować robić to, co jego idole. I choć dzieli go od nich przepaść jeśli chodzi o umiejętności, to dystans między fanem i zawodowym esportowcem jest zupełnie inny, o wiele mniejszy.

I właśnie to i inne wyjątkowe cech esportu, sprawiają, że rzeczywiście jest on fenomenem. Jednocześnie zaś wcale nim nie jest, bo ludzie grali w gry dla sportu prawdopodobnie już dziesiątki tysięcy lat temu. Pierwszy sport narodził się razem z pierwszą grą. I gry wideo nie stanowią tu żadnego wyjątku. Też są sportem. Esportem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×