Ungentium – ostatni mistrzowie LOTTO Dywizji Profesjonalnej. Sylwetka drużyny

Prezentujemy sylwetkę zespołu, który wygrał ostatnią edycję LOTTO Dywizji Profesjonalnej i awansował do PGE Dywizji Mistrzowskiej.

Sławomir Serafin
Sławomir Serafin
Ungentium wygrywa Lotto Dywizję Profesjonalną Polska Liga Esportowa / Polska Liga Esportowa / Ungentium wygrywa Lotto Dywizję Profesjonalną

Nataniel Grzyb i Patryk Matuszak. To w ich głowach zrodził się pomysł na całkiem nową na polskiej scenie organizację esportową. Wraz z początkiem lata, gdy wszystko było już ustalone od strony formalnej i biznesowej, włącznie z udziałem sponsorów, szefowie młodego Ungentium zaczęli szukać zawodników. Wybór padł na istniejący już skład Counter-Strike: Global Offensive, który prowadził bardzo doświadczony Maciej "Luz" Bugaj, znany z występów w składzie Pride oraz Izako Boars, z którymi wielokrotnie sięgał po tytuły w krajowych turniejach. Drużyna Luza nie była stałym zespołem, od początku roku gracze przychodzili i odchodzili, ale czuć było potencjał do rozwoju. A dokładnie o potencjał chodziło. Jak powiedział nam sam Maciek Bugaj:

Ungentium to długofalowy plan stworzenia drużyny, która będzie mogła rywalizować z najlepszymi polskimi zespołami na najwyższym krajowym poziomie.*


Choć plan był od samego początku ambitny, to również realistyczny. Wszyscy wiedzieli, że nie można ot tak wejść do PGE Dywizji Mistrzowskiej w Polskiej Lidze Esportowej i zacząć wygrywać. Najpierw trzeba dobrać zawodników, dograć zespół i pokazać zarówno organizatorom z PLE, jak i samym sobie, że ma się wystarczający potencjał do walki o najwyższe laury. Dlatego właśnie zdecydowano się na rozpoczęcie drogi od LOTTO Dywizji Profesjonalnej.

Budowanie marki i opinii o zespole

Nie spodziewaliśmy się, że będziemy od razu wygrywać w turniejach europejskich czy że będziemy najlepsi w Polsce. Zarówno my, jak i organizacja nastawialiśmy się na powolny rozwój. Stały skład, minimum roszad. Kładziemy fundamenty i na nich budujemy markę i opinię.

Zaczęło się od werbunku. Rdzeń nowego Ungentium stanowili dwaj dobrzy koledzy – Maciej Bugaj i Konrad "EXUS" Jeńczeń, weterani z Pride i Izako Boars. Latem dołączył do nich Wojciech "Prism" Zięba, talent wyłowiony wcześniej przez Honoris, również weteran rozgrywek Polskiej Ligi Esportowej. Udało się pozyskać do składu również Patryka "Sidney’a" Koraba, który w maju zdobył mistrzostwo PLE, prowadząc skład Illuminar. Zaraz po zakończeniu sezonu drużyna uległa rozwiązaniu, a doświadczony Korab został bez przydziału. Nie na długo. Już w lipcu był kapitanem Ungentium.

Do tych doświadczonych i utytułowanych zawodników, którzy mieli stanowić rdzeń nowego teamu, dołączyło dwóch młodych i utalentowanych graczy, Mateusz "m4tthi" Szambelan i Mariusz "skrzynka" Jarząb. Sam Luz zrezygnował chwilowo z gry na rzecz trenowania tego zespołu, złożonego ze starych wyjadaczy i młodych wilków. Do końca wakacji Ungentium docierało się jeszcze w różnych letnich turniejach, ostro ćwicząc i przygotowując się do głównego zadania – występu w LOTTO Dywizji Profesjonalnej.

Celowaliśmy w wygraną. Każdy inny wynik byłby porażką. Nawet drugie miejsce. Jeśli nie potrafilibyśmy wygrać Lotto Dywizji Profesjonalnej, to jakie mielibyśmy perspektywy na tytuł w PGE Dywizji Mistrzowskiej?

Gotowi na mistrzostwo?

Jak się okazało, ekipa Luza i Sidney’a przygotowała się bardzo dobrze. W pierwszych sześciu kolejkach nie przegrali ani jednego spotkania. Ba, oddali tylko dwie mapy – jedną Opera GX Phantoms i jedną Anonymo Academy. W pozostałych spotkaniach przeciwnicy nie mieli żadnych szans. Ungentium umościło się wygodnie na szczycie tabeli. Chyba trochę zbyt wygodnie. W listopadzie nastąpiło nagłe załamanie formy. Najpierw przegrany mecz z Lodis by Illuminar. A potem porażka z rąk Creative Avez. I nagle miejsce w finałach ligi już nie było takie pewne.

Młody Skrzynka nie wytrzymał presji, jaką nakłada gra na profesjonalnym poziomie. Nad Ungentium zaczęły się zbierać ciemne chmury. Na krótko, na szczęście. Mariusz Jarząb musiał odejść, ale na jego miejsce wszedł kolejny weteran, jeden z najlepszych supportów na polskiej scenie CS:GO, Dominik "GruBy" Świderski. Znali się świetnie z Sidney’em, bo razem sięgnęli po mistrzostwo Polskiej Ligi Esportowej na wiosnę. Ciemne chmury dodały wiatru w żagle.

Mimo wygranej w ostatnim meczu fazy zasadniczej, Ungentium musiało wziąć udział w play-offach, by dostać się do finału. Opera GX Phantoms nie zdołało stawić w zasadzie żadnego oporu w ćwierćfinale. Za to starcie półfinałowe z mocnym Dr Pepper Team zaczęło się fatalnie, od klęski 2:16 na pierwszej mapie. Wtedy jednak doświadczenie i zimna krew Sidney’a dały o sobie znać. Swoją mapę Ungentium wygrało 16:11. A potem zrewanżowało się przeciwnikom, miażdżąc ich bezlitośnie 16:3 na trzeciej, ostatniej.

Ostatnie starcie

W rozgrywanym na żywo finale Ungentium miało stanąć naprzeciw Creative Avez, najlepszej drużyny fazy zasadniczej. Poprzednie ich spotkanie skończyło się zdecydowanym zwycięstwem "ośmiornic". Mecz zapowiadał się na naprawdę trudny. Bukmacherzy większe szanse dawali Avez. A Ungentium, w swoim uzupełnionym składzie jeszcze nie grało na LAN-ie o taką stawkę. I początek zdawał się potwierdzać tezę o lepszej dyspozycji przeciwników.

Na pierwszej mapie, ich własnym Ancient, tuż po zmianie stron, Ungentium przegrywało 2:14. Przeciwnikom potrzebne były tylko dwa punkty. Wydawało się, że już można się poddać i zacząć myśleć o tym, jak odzyskać inicjatywę na drugim Vertigo. Tyle że Sidney i spółka nie chcieli czekać. Woleli odzyskać inicjatywę od razu. Comeback w ich wykonaniu był po prostu niesamowity. "Ośmiornice" nie były w stanie przebić muru Ungentium. Doszło do wyrównania. Morale Avez spadło do tego stopnia, że nie mogli się zmobilizować nawet w dogrywce, którą Ungentium szybko rozstrzygnęło na swoją korzyść. Z głębi rozpaczy zespół wyniósł się na szczyt euforii. A potem poszło już " górki". Choć Vertigo było mapą Avez, to widać było, że zespół jest kompletnie wytrącony z równowagi poniesioną przed chwilą, szokującą porażką. Broniące się Ungentium prowadziło 11:4 przed zmianą stron i potem kontrolowało również grę w ataku. Mecz, który zaczął się dla drużyny trenowanej przez Macieja Bugaja tak fatalnie, ostatecznie zakończył się dla niej pewnym zwycięstwem 2:0. Plan został zrealizowany. W następnym sezonie Ungentium będzie grało w PGE Dywizji Mistrzowskiej.

Zespół

Do boju skład Ungentium prowadzi Patryk "Sidney" Korab. Jest nieco młodszy od pozostałych weteranów z drużyny, ale nie przeszkadza mu to w pełnieniu roli kapitana. Udowodnił to na wiosnę, prowadząc Illuminar do mistrzostwa PLE, i teraz, wygrywając Lotto Dywizję Profesjonalną z Ungentium.

To jest ktoś, kto nie tylko ma autorytet i potrafi podejmować decyzje. Nie traci też równowagi. Jest bardzo stabilny i potrafi natchnąć drużynę pewnością siebie nawet w najgorszym momencie. Co zresztą było widać w finałowym meczu.

Konrad "EXUS" Jeńczeń od początku jest filarem Ungentium. Znają się z trenerem składu, Luzem, jak łyse konie, dzięki wspólnej wieloletniej grze w Pride i Izako Boars. Solidny, wszechstronny gracz, który po prostu robi swoje bez zbędnych wodotrysków.

Zawsze wie, co grać. Zawsze ma chłodną głowę i zimną krew. Można na nim polegać w każdej sytuacji.

Wojciech "Prism" Zięba do profesjonalnego esportu został wciągnięty przez legendy polskiego CSa, Filipa "Neo" Kubskiego i Wiktora "TaZa" Wojtasa. Pod ich przewodem w szeregach Honoris uczył się nie tylko gry na najwyższym poziomie, ale też patrzenia na rozgrywkę z taktycznego dystansu.

Nie znałem go wcześniej osobiście, ale po pierwszych kilku dniach wspólnych treningów stwierdziłem, że idealnie pasuje do naszego składu. Jest świetny taktycznie. Analizuje grę. Rozpracowuje przeciwnika, rzuca pomysły, które nie są wyciągane z rękawa, tylko są przemyślane i wcześniej przygotowane. No i ma pewnego aima w ręku.

Mateusz "m4tthi" Szambelan, najmłodszy gracz w drużynie, nie ma doświadczenia na zawodowej scenie. Nikt nie wiedział, czego się po nim spodziewać, oprócz fantastycznego refleksu i niesamowitej celności. Po tym sezonie w barwach Ungentium okazało się, że jest to bardzo mocny punkt zespołu.

Świetnie, fenomenalnie wręcz strzela. Ma braki od strony taktycznej, ale bardzo chce, próbuje, stara się i uczy. Jest bardzo pracowity, zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń i dużo robi, by się ich pozbyć.

Dominik "GruBy" Świderski to zawodnik, którego fanom polskiego Counter-Strike’a nie trzeba przedstawiać. Uznawany za jednego z najlepszych supportów w kraju. Wieloletni członek zespołu AGO, z którym grał i wygrywał na największych światowych imprezach. Najbardziej doświadczony i utytułowany członek Ungentium.

* Wszystkie cytaty to wypowiedzi Macieja Bugaja pochodzące z naszej rozmowy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×