Centralizacja Praw Sponsoringowych w PLE po pierwszym sezonie [WYWIAD]

Rozmawiamy z Radosławem Wójcikiem, Head of Communications Polskiej Ligi Esportowej, o inauguracyjnym sezonie PLE rozegranym według nowego systemu finansowania i podziału środków.

Sławomir Serafin
Sławomir Serafin
Radosław Wójcik, Polska Liga Esportowa Polska Liga Esportowa / Radosław Wójcik / Radosław Wójcik, Polska Liga Esportowa

O samej Centralizacji Praw Sponsoringowych można przeczytać w naszym dedykowanym artykule. Wyjaśnia on, jak ta precedensowa, rewolucyjna koncepcja przedstawia się w szczegółach oraz jakie są jej cele i zasady.

Jak wygląda sytuacja w kwestii CPS w tym momencie?

Nie chciałbym przypisywać konkretnych kwot poszczególnym drużynom. Mogę powiedzieć, że najniższe wynagrodzenie dla organizacji wyniosło bazowo ponad 12 tyś. złotychy netto, a pierwsza drużyna zgarnęła prawie 30% całej puli finansowej. Wyliczania zajęły nieco więcej czasu, ze względu na znacznie większą liczbę zmiennych wpływających na końcową wysokość nagród, niż w poprzednim systemie. Przedstawiciele organizacji są zadowoleni, mamy deklarację, że chcą kontynuować partycypacje w tym systemie, więc możemy uznać pierwszy sezon Centralizacji Praw Sponosringowych za sukces.

A skąd ten pomysł? Wzorowaliście się na rozwiązaniach z piłkarskiej Ekstraklasy, to wiemy. W którym momencie postanowiliście przenieść te koncepcje na grunt esportowy?

Jako, że jest to składowa długofalowej strategii, mieliśmy taki plan od samego początku. Mówiąc to, mam na myśli dalekosiężny plan profesjonalizacji esportu i wyniesienia go na poziom, na którym są tradycyjne dyscypliny. Poszczególne rozwiązania w ramach profesjonalizacji miały natomiast przychodzić z czasem, który dla CPS nadszedł wraz z jesiennym sezonem 2021 PGE Dywizji Mistrzowskiej. Fundamenty zaczęliśmy tworzyć już na początku 2021 roku. I oczywiście, musieliśmy wykonać przy tym szereg niezbędnych ruchów, głównie przygotowań pod kątem partnerów, ale też planów strukturalnych względem liczby drużyn. To z kolei wymagało też zmian w planie biznesowym. Po majowych rozgrywkach i PGE Superpucharze, gdy partnerzy zobaczyli, jak to wszystko dobrze działa i jak się rozwija, dali nam “zielone światło” i ruszyliśmy już z konkretami.

Przedstawiliśmy propozycje naszym organizacjom, co spotkało się z bardzo pozytywnym odbiorem. Dowodem na to może być fakt, że organizacje, takie jak x-kom AGO czy Izako Boars, postanowiły wziąć udział tylko w jednych krajowych rozgrywkach - właśnie w Polskiej Lidze Esportowej.

Skupili się na tej lidze, która mogła im najwięcej przynieść?

O to trzeba zapytać same organizacje. Dla nas było to sygnał, że idziemy w dobrym kierunku. Skoro prestiżowe organizacje angażują się w nasze plany i widzą w nich potencjał do rozwoju, to jest to najlepsze potwierdzenie, że pomysł był trafiony.

Nie było więc żadnych problemów z przekonaniem drużyn do udziału w całym przedsięwzięciu?

System został dobrze przygotowany i dobrze przedstawiony organizacjom. Tutaj dużą rolę odegrali Paweł Kowalczyk i Adam Gil, którzy na rozmowach z drużynami bardzo konkretnie kreślili plany i tłumaczyli zasadność całej naszej koncepcji. Wszyscy byli za. I trudno się dziwić, bo tak naprawdę to są dodatkowe środki dla teamów na rozwój, więc organizacje bardzo chętnie się na to zgodziły. Po pierwszym sezonie widzimy, że więcej ekip zaczęło myśleć strategicznie, z uwzględnieniem zaplecza, komunikacji i planów sięgających dalej niż jeden czy dwa turnieje naprzód. To właśnie chcieliśmy osiągnąć. Podnieść poprzeczkę.

Wpływy z CPS są dla drużyn osobne i niezależne, tak? Nie są w żaden sposób powiązane z ich własnymi umowami partnerskimi i sponsoringami?

Tak. To są dodatkowe środki, nie tylko za udział w rozgrywkach PGE Dywizji Mistrzowskiej, ale też za współtworzenie całej komunikacji wokół ligi. W skład CPS wchodzą nie tylko wynagrodzenia za wyniki, ale też pieniądze powiązane z działaniami wizerunkowymi. Chodzi o wielopłaszczyznową komunikację swojego udziału w rozgrywkach Polskiej Ligi Esportowej, dzięki czemu rozszerzają świadomość własnej marki oraz Polskiej Ligi Esportowej. To w perspektywie zadziała z korzyścią dla wszystkich i miejmy nadzieję zachęci marketerów do inwestycji w polski esport większych środków - czyli pozwoli organizacjom zwiększać przychody, np. z CPS.

I tak, jest to niezależne od „prywatnych” umów, które poszczególne organizacje zawierają ze swoimi partnerami.

A jak ma wyglądać CPS w nowym roku? Przedstawiając całe przedsięwzięcie jesienią, deklarowaliście zwiększony budżet w stosunku do pierwszego sezonu. Jak to będzie?

Już teraz możemy powiedzieć, że zgodnie z planem budżet będzie większy. W praktyce minimalna wypłata dla drużyny w Dywizji Mistrzowskiej wyniesie 20 tyś zł netto, a przy odpowiednim zaangażowaniu może znacznie wzrosnąć.

W 2022 roku zgodnie z grudniową zapowiedzią zmieniamy system i format ligi, co zresztą też będzie działało na korzyść organizacji występujących w PLE. Już niebawem podamy więcej szczegółów na temat całego sezonu, nowej-wyższej puli finansowej a także drużyn, które zdecydują się powalczyć w ciągu jednego, całorocznego sezonu o miano najlepszej drużyny.

Czyli, tak podsumowując, można powiedzieć, że się udało? Jest sukces?

Z naszej perspektywy na pewno tak, i to duży. Z tego co wiem, podobnie widzą to przedstawiciele organizacji. I - co najważniejsze - takie same sygnały docierają ze strony naszych partnerów, dzięki którym ten kolejny, duży krok na drodze do profesjonalizacji esportu w Polsce jest w ogóle możliwy. Jesteśmy dobrej myśli.

I oby tak zostało. Dziękuję za rozmowę.

Ja również. Pozdrawiam wszystkich czytelników Sportowych Faktów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×