W poniedziałek reprezentacja Polski, złożona głównie z piłkarzy drugiego składu, zagrała z Macedonią. Zremisowała 1:1, ale o jej grze nie można było powiedzieć niczego dobrego. Leo Beenhakker musiał następnie wytypować trzech piłkarzy, którzy nie pojadą na Euro. "Ofiarami" okazali się: Radosław Majewski, Radosław Matusiak oraz Grzegorz Bronowicki. - Nie wiem czy to był wybór czy to było losowanie! Po meczu w Szczecinie z reprezentacją obcokrajowców i po meczu z Macedonią było wiadomo, że mamy jedenastkę, która prezentuje się nieźle, natomiast ci pozostali, to są po prostu koszulki z nazwiskami. Oni jeszcze nie zasługują na to, żeby reprezentować nas na takiej imprezie. Dlatego ja na miejscu Beenhakkera całą jedenastkę piłkarzy z meczu z Macedonią - prócz Dudki i Lewandowskiego - wrzuciłbym do kapelusza i wyciągnął trzy nazwiska! - mówi Jan Tomaszewski, który po chwili dodaje: - Prawda jest taka, że powoływanie piłkarzy tego drugiego składu pachną Janem De Zeeuwem. Życzę Beenhakkerowi, aby ten podstawowy skład nie został wykartkowany lub też nikt nie złapał kontuzji, bo wówczas możemy o coś powalczyć. Jak będą potrzebne jakieś zmiany ofensywne, to czarno to widzę, ale to jest koncepcja Beenhakkera. Jeśli nie powołuje się Wichniarka, Brożka czy Zieńczuka - tych co strzelają bramki - to nie ma co dziwić się.
Niepowołanie na mistrzostwa Europy Grzegorza Bronowickiego sprawiło, że obsada lewej strony obrony przypadnie najprawdopodobniej Jakubowi Wawrzyniakowi, który obiecująco zagrał we wtorkowym spotkaniu z Albanią. - Ja uważam, że w tej chwili - i mówię to beż żadnej kurtuazji - Wawrzyniak jest zdecydowanie lepszym zawodnikiem od Bronowickiego, który nie jest przecież przygotowany na 100 procent. Tylko tutaj nie mamy żadnej alternatywy. Mówi się przecież o Dudce, który mógłby zagrać na lewej obronie, ale wówczas osłabiona zostałaby środkowa linia - uważa Tomaszewski.
Jeszcze większą burzę wywołuje Roger Guerreiro. Wielu kibiców jest przeciwnych temu, by Brazylijczyk z polskim paszportem pojechał grać na Euro. Piłkarz Legii Warszawa dostał obywatelstwo w zaledwie dwa miesiące, a mecz z Albanią był jego debiutem w narodowych barwach. - Ja jestem sceptycznie do tego wszystkiego nastawiony. Dla mnie Roger nie istnieje, nawet jakby strzelał po dziesięć bramek w każdym meczu. Podzielam zdanie kibiców, którzy mówią, że jak się robi precedens w ciągu dwóch miesięcy, to cierpi na tym sztuka. Uważam, że przyznanie obywatelstwa Rogerowi było pochopną decyzją - zakończył Jan Tomaszewski.