Paweł Wójcik - prosto z Austrii: Wyjazd Kuby był ciosem

No i stało się. Kontuzja Kuby Błaszczykowskiego, przybiła nas wszystkich. Cały czas to główny temat rozmów z Bad Waltersdorf, gdzie przebywają polscy piłkarze. Aby nie lać wody z pustego i nie pisać głupot, przeczytajcie szczery wywiad jaki udzielił Leo mojemu serdecznemu przyjacielowi Romanowi Kołtoniowi.

Leo Beenhakker: Wczoraj po treningu, Kuba nie dawał żadnego sygnału, że coś jest nie tak. Poszedłem na konferencję prasową i nie wiedziałem, że coś się mogło stać. Z lekarzami na ten temat nie rozmawiałem. Później rozmawiałem z Kubą i powiedział mi, że nie będzie w stanie zagrać z Niemcami. Zrobiliśmy kolejne badania i okazało się, że nie będzie w stanie zagrać na 100 % w całym turnieju. Dlatego podjęliśmy taką decyzję.

Roman Kołtoń: Było to dla niego wielkie rozczarowanie, że wypada z drużyny na takim turnieju?

- Pewnie, że było to wielkie rozczarowanie, ale on to rozumie, tak mi powiedział. Bronowicki był też rozczarowany i Matusiak także był. To jest normalne. Każdy z nich jest bardzo ambitny i każdy z nich chciał zagrać na takim turnieju. Zawodnicy muszą być w takiej sytuacji rozczarowani.

Trenerze trzeba było szybko reagować i powołać Łukasza Piszczka.

- Tak. Był na liście rezerwowych. Jest zawodnikiem na taką pozycję, więc zadzwoniłem. To dla nas wielka sprawa.

Rozmawiał pan z nim osobiście?

- Z kim?

Z Piszczkiem?

- Tak, oczywiście. Rozmawiamy ze sobą wszyscy, cały czas mam kontakt ze wszystkimi zawodnikami.

Był zaskoczony?

- Tak, naturalnie, ale pozytywnie. Był na krótkim urlopie. Musieliśmy zorganizować mu transport, żeby rano był w Wiedniu. Dziś rano pojechał do Wiednia przeprowadzić badania lekarskie. Wszystko jest dobrze. Dostaliśmy zgodę od UEFA na zmianę zawodnika. Teraz jest w gronie 23 zawodników.

Może pan sobie wyobrazić, że Piszczek będzie gotowy do gry z Niemcami?

- Nie wiem. Dopiero przyjechał. Mało spał tej nocy. Dopiero wejdzie w cykl treningowy od jutra. Wtedy będę mógł decydować.

Muszę powiedzieć, że w Polsce to szok, bo Błaszczykowski jest jednym z najlepszych. Jest pan dziś spokojniejszy?

- Co mam zrobić? Mogę to zmienić? Piłkarz jest kontuzjowany, więc ja muszę koncentrować się na zawodniku, który przyjechał. Kontuzja Kuby oczywiście boli, także mnie, Kubę i cały zespół. Kuba jest kluczowy dla naszej drużyny. Są w życiu takie sprawy, na które nie masz wpływu. Trzeba to zaakceptować i robić swoje.

Ostatnie pytanie trenerze. Powiedział pan niedawno, że ma pan już gotową „jedenastkę” na mecz z Niemcami. Czy coś się zmieniło?

- Tak. Błaszczykowski wypadł z tego składu. To jest ta zmiana. Planowałem rozpocząć mecz z Kubą w pierwszym składzie. Muszę to przyznać.

Ot i cała historia. Wyjazd Kuby był ciosem. Tego jak skończyła się bezpośrednia rozmowa piłkarza Borussi Dortminu z selekcjonerem, nigdy się chyba nie dowiemy. W każdym razie w świat poszła plotka że ponoć się lekko „ścieli" i honorowy Kuba wyjechał. Mam tylko nadzieje że kłopoty ominą Tomka Kuszczaka, który dziś zaczął narzekać na udo. Oby nasi nie pękali, takie jest życie. Nie ma co jedziemy dalej.

Dziś w południe miałem przyjemność poznać osobiście kolejną ekipę z która będziemy grac na Euro 2008. Chorwaci. Super sprawa. Atmosfera fantastyczna, żadnych kłopotów, podobno nie było tak w teamie od wielu wielu lat. Spora w tym zasługa selekcjonera `Slavena Bilića. Trener, który cały czas aktywnie udziela się w kapeli rockowej (jego zespół nagrał nawet chorwacki przebój na Euro!) jest optymistą. Wierzy że do ćwierćfinału wyjdzie z grupy razem z … Niemcami (niestety). Kiedy siedzieliśmy i słuchaliśmy jego opowieści trudno było uciec oczami od: kolczyka w uchu, trzech bransoletek na prawej ręce i sporych tatuaży które wystawały spod koszulki. Ale jazda. Bilić przyznał jednak że do Austrii gitary nie przywiózł. Jego zdaniem, turniej ma tradycyjnych faworytów: Niemców, Francuzów, Włochów, Hiszpanów i Holendrów. „Przy odrobinie szczęścia stać nas na wielką niespodziankę" – twierdził rockowy trener. O Polakach na razie nie chce mówić bo jak sam zaznaczył dopiero od dziś zabrał się za Austriaków i razem z chorwackimi piłkarzami oglądał razem ich mecze na DVD.

W roli naszego reportera występuje w chorwackim obozie raper Red. Mega postać. Jest Chorwatem, mieszkał w Polsce teraz w Szwajcarii a gada jak najęty w kilku językach: Polski, chorwacki, angielski i francuski. Mega jaja są kiedy rozmawia z zawodnikami Bilića po angielski i francusku. „Red ale jak to? Po co? – pytam. Bo tak się lepiej tłumaczy – odpowiada z rozbrajającym uśmiechem.

Teraz coś o składzie Polaków na mecz z Niemcami. Cały czas, my dziennikarze i nasi eksperci, zastanawiamy się na kogo postawi Leo? Wychodzi nam że Polacy zagrają tak: Boruc – Wasilewski, Bąk, Żewłakow, Wawrzyniak (tu najbardziej obstaje Wojtek Kowalczyk) – Łobodziński, Dudka, Lewandowski, Krzyżówek – Żurawski – Smolarek. O tym czy się nie pomyliliśmy przekonamy się dopiero w niedzielę około 19:45 na godzinę przed meczem. Wszyscy powoli zaczynamy się lekko przepakowywać. Olbrzymia część ekipy Polsatu już jedzie do Klagenfurtu. Tak kolejne studio które już niedługo będzie można oglądać w TV. Ja zmykam do Wiednia, bo przypadł mi w udziale do komentowania mecz Austria – Chorwacja. Też fajnie. Inna ważna informacja jest taka że w końcu przestało padać. Nareszcie, bo już dwie pary butów przemoczyłem.

Z Bad Waltersdorf: Paweł Wójcik.

Komentarze (0)