Piszczek właśnie wypoczywał sobie na plaży, kiedy zadzwonił Leo Beenhakker. Komu jak komu, ale Leo nie wypada (chyba?) odmawiać. Zawodnik Herthy Berlin był zdziwiony, lecz pozytywnie. Szybko zwiał z hotelu w Grecji, by następnego dnia stawić się w deszczowej Austrii. - To nie było tak, że nic nie robiłem. Codziennie starałem się dbać o formę - przekonywał już na miejscu sam zawodnik. Piszczek przeszedł w Wiedniu dokładne badania, jeszcze tylko UEFA "klepnęła" zmianę za Jakuba Błaszczykowskiego i można było ruszać na mistrzostwa Europy.
Pojawiły się głosy, że Piszczek nie jest w ogóle przygotowany do Euro, wszyscy mieli na myśli przygotowanie fizyczne. Ale to błąd! Kto jak kto, ale Piszczek jest przygotowany lepiej niż nie jeden zawodnik z kadry, która już od wielu dni trenowała. Piszczek grał jeszcze niedawno w Zagłębiu Lubin. Tam piłkarzami zajmował się znany w całej Polsce prof. Jan Chmura, znakomity fizjolog, znający się na swoim fachu jak mało kto. To właśnie prof. Chmura zrobił dziesiątki badań Piszczkowi i im więcej ich robił, tym bardziej piał z zachwytu. - On jest niesamowity. Ma takie parametry, jak najlepsi piłkarze na świecie. Nigdy nie miałem pod opieką takiego piłkarza - rzekł którymś razem Chmura. I jak tu nie wierzyć profesorowi? Piszczek jest przygotowany do Euro, jak mało kto. Kilka dni treningów i będzie zasuwał aż miło. Może w meczu z Niemcami nie, ale z Austrią już tak.