- Ja tu nie przyjechałem na wakacje, żeby dobrze zjeść i się wyspać, choć warunki ku temu mamy rewelacyjne. Każdym treningiem i sparingiem chcę pokazać, że to właśnie ja zasługuję na bluzę z numerem jeden. Mam takie ciche marzenie, że Polska dojdzie do finału EURO, a w bramce stanie właśnie Przemysław Tytoń i obroni trudną piłkę w tym najważniejszym meczu. Mam nadzieję, że za niecałe dwa miesiące znów usiądziemy do rozmowy i usłyszę, że miałem rację, bo wszystko się sprawdziło - mówi z uśmiechem na ustach Przemysław Tytoń w rozmowie z Super Expressem.
Szansa na wejście do bramki wzrosła, gdy na jaw wyszła kontuzja Wojciecha Szczęsnego. - Nie, serce nie zabiło mocniej, bo ja nie czekam na kontuzję kolegi. Chcę rywalizować z Wojtkiem na zdrowych zasadach - zapewnia bramkarz PSV Eindhoven.
Źródło: Super Express