Cesare Prandelli: Cierpieliśmy dość długo

Zdjęcie okładkowe artykułu: TVN Agency /  /
TVN Agency / /
zdjęcie autora artykułu

Włosi, choć z problemami, to pokonali Irlandczyków 2:0 i awansowali do ćwierćfinału EURO 2012. Trener Cesare Prandelli przyznał, że dla jego zespołu był to bardzo nerwowy wieczór.

- Traktowaliśmy to spotkanie jako szansę na zakwalifikowanie się do kolejnego etapu. Wszystkim udzielały się emocje i długo cierpieliśmy. Trochę spokoju przyniósł dopiero ostatni kwadrans. Dobrze, że przez cały czas mieliśmy los w swoich rękach - powiedział Cesare Prandelli.

Włosi nie zademonstrowali w poniedziałek wielkiego futbolu. - Nie było łatwo, bo graliśmy przeciwko bardzo agresywnej drużynie. Staraliśmy się zawsze mieć jednego zawodnika więcej w środku pola. Nie mogliśmy dopuścić do tego, by na boisku rządził przypadek. Utrata kontroli nad piłką przyniosłaby złe skutki. Irlandczycy zmuszali nas do dużego ryzyka. Zakładali pressing nawet wtedy, gdy przy piłce był Gianluigi Buffon. Nie dziwi mnie to, bo mieli niesamowite wsparcie trybun. Przyznam, że nigdy nie widziałem tak fantastycznych kibiców - dodał selekcjoner.

Nie najlepsze w wykonaniu Italii były zwłaszcza pierwsze fragmenty. - Rywale przechwytywali nasze podania po ziemi, popełnialiśmy też błędy w środkowej strefie boiska. Gdy zdołaliśmy uporządkować swoje poczynania, zrobiło się łatwiej. Na pewno nie pomagała nam ogromna presja. Jednak potrafiliśmy ją udźwignąć i to dobry prognostyk na przyszłość - stwierdził Prandelli.

Czy wyjście z grupy było celem minimum Włochów? - Moja koncepcja była taka, by jak najlepiej przepracować okres przygotowawczy przed EURO, a potem - już w trakcie imprezy - notować progres w każdym kolejnym spotkaniu. Na początku zebraliśmy trochę krytyki, lecz z upływem czasu było coraz lepiej. To oznacza, że kierunek jest właściwy - oznajmił selekcjoner.

Pierwszą bramkę w mistrzostwach Europy zdobył Mario Balotelli. Prandelli uważa, że ten fakt ma ogromne znaczenie. - Tym razem wystąpił tylko przez 20 minut, ale strzelił gola, więc wykorzystał swoją szansę. To bardzo ważne nie tylko dla niego, ale dla całej drużyny. Czekamy teraz jakie będą diagnozy w sprawie Giorgio Chielliniego, który przedwcześnie opuścił murawę z powodu kontuzji - zakończył Prandelli.

Z Poznania dla portalu SportoweFakty.pl, Szymon Mierzyński

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
maziniopl
19.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No długo się Włosi męczyli żeby zdobyć bramkę jakby Irlandia miała z dwóch lepszych zawodników mogła nawet wygrać ale i tak ładnie grali no i ten doping coś pięknego