- W sobotę w Marsylii bili się niemal wszyscy. Rosyjscy chuligani z brytyjskimi, fani Olympique Marsylia z Paris Saint-Germain i muzułmańscy mieszkańcy miasta z przyjezdnymi. Trudno było to wszystko zrozumieć. Wchodziłem z kamerą między ludzi, którzy rzucali w siebie czym popadnie. Krzesłami, butelkami, szklankami z piwem. To było piekło - mówi Egorov w rozmowie z WP Sportowymi Faktami.
Russian hoooigans! @championat https://t.co/76TREQDE6V pic.twitter.com/H4kdd8BfOo
— Dmitry Egorov (@edim_sport) 11 czerwca 2016
- To nie jest jednak tak, że bici są przypadkowi ludzie. Każdy normalny człowiek w takiej sytuacji chce być bezpieczny i ucieka. Jeśli nie chciałeś angażować się w bójki, to nikt cię do tego nie zmuszał. W sobotę na ulicach Marsylii awanturowali się ci, którzy tego chcieli. Do miasta zawitało wiele bojówek rosyjskich klubów. Byli też angielscy chuligani. Oni znają się doskonale, więc nie mieli problemów z wzajemnym rozpoznaniem. Przyjechali do Marsylii nie na mecz, ale by wyrównać rachunki - wyjaśnia rosyjski dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO Kibice Irlandii Północnej nie mają wątpliwości. Polska bez szans
Egorov był na Stade Velodrome w sobotni wieczór. Widział jak rosyjscy chuligani przełamują barierki i wbiegają na sektory zajmowane przez angielskich kibiców. Awantura została przerwana po kilku minutach, bo zareagowała stadionowa ochrona. Ale na ulicach Marsylii francuska policja jest bierna. - Nie widziałem przez kilka godzin żadnych ruchów z ich strony. Biernie przyglądali się burdom, ale podobno taką mają strategię. Nie chcą zaogniać sytuacji i szybko rozdzielać bijących się. Francuska policja dopiero po jakimś czasie użyła samochodów z armatkami wodnymi.
Бритиши залетают со спины и берут в кольцо pic.twitter.com/zi97HETVXU
— Dmitry Egorov (@edim_sport) 11 czerwca 2016
Zdaniem rosyjskiego dziennikarza polscy kibice mieszkający w Nicei i okolicach powinni na siebie uważać. - Na pewno nie są bezpieczni. Pamiętajmy, że wielu Rosjan mieszka w Nicei czy Monaco, bo to lepsze miejsca od Marsylii. Oczywiście nie ma co panikować, ale trzeba być ostrożnym. Nie można prowokować i samemu ulegać prowokacjom.
Według Egorova rosyjskie bojówki nie atakują zwykłych fanów. - Oni mają wyselekcjonowanego wroga, na którego czekają. Doskonale wiedzą czy chuligani Legii Warszawa czy Lecha Poznań pojawią się we Francji. Jeśli do tego dojdzie, niedziela będzie kolejnym ciężkim dniem dla organizatorów i UEFY. Ale nie zapominajmy, że najważniejszym problem Euro są terroryści, a nie chuligani. W ostatnich godzinach chyba tutaj o tym zapomniano.
Rozmawiał we Francji
Mateusz Święcicki
chłopaki na pewno sobie poradzą ;) nie takich kozaków mieli przed soba ;)