9 lat temu ostatni raz graliśmy z Rosją. Przed meczem doszło do skandalicznych scen!

Newspix / Fot. PIXEL / Przed meczem Polska - Rosja w ramach Euro 2012 na ulicach Warszawy doszło do regularnej bitwy między sympatykami obu reprezentacji.
Newspix / Fot. PIXEL / Przed meczem Polska - Rosja w ramach Euro 2012 na ulicach Warszawy doszło do regularnej bitwy między sympatykami obu reprezentacji.

Prawie 200 zatrzymanych osób, policja rozpyliła gaz i strzelała z broni gładkolufowej, w końcu pobity został dziennikarz Wojciech Mucha. Przed spotkaniem Polska - Rosja w ramach Euro 2012 rozpętało się prawdziwe piekło.

Odliczamy godziny do pierwszego meczu towarzyskiego przed Euro 2020: Polska - Rosja. O godz. 20:45 na stadionie we Wrocławiu podopieczni Paulo Sousy sprawdzą się w meczu z mocnym rywalem. Rywalem, który również wystąpi w mistrzostwach Europy, przeniesionych z powodu pandemii koronawirusa z 2020 na 2021 rok.

Do ostatniego pojedynku obu ekip doszło już prawie 9 lat temu, w czerwcu 2012 roku. Na Stadionie Narodowym w Warszawie zremisowaliśmy z naszym wschodnim sąsiadem 1:1. Punkt uratował nam Jakub Błaszczykowski, który huknął lewą nogą z narożnika pola karnego. Bramka na długo zapadła nam w pamięć. Niestety, nie przyćmiła tego, co działo się wokół stadionu.

"Nad głowami latały płyty chodnikowe"

A działo się źle, bardzo źle. Rosyjscy kibice zorganizowali przemarsz ulicami Warszawy, w kierunku stadionu. Nie spodobało się to polskim chuliganom. W efekcie doszło do regularnej bijatyki, która trwała, trwała i trwała.

ZOBACZ WIDEO: Michał Helik oczarował kibiców w nowym klubie. "Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia"

Policja musiała użyć gazu oraz broni gładkolufowej. W wielu miejscach stolicy dochodziło do bijatyk, funkcjonariusze nie nadążali za kolejnymi interwencjami. - Momentami nad głowami leciały butelki wypełnione benzyną, potężne kamienie, płyty chodnikowe, a nawet kije baseballowe - relacjonowali na antenie telewizji TVN24 przypadkowi świadkowie.

Stacje informacyjne przez kilkadziesiąt minut pokazywały ulice Warszawy, gdzie trwała regularna wojna na linii: polscy i rosyjscy chuligani oraz policja.

Przed meczem Polska-Rosja na ulicach Warszawy rozpętało się prawdziwe piekło. Fot. Pixel/Newspix
Przed meczem Polska-Rosja na ulicach Warszawy rozpętało się prawdziwe piekło. Fot. Pixel/Newspix

Dziennikarz "Gazety Polskiej" poturbowany przez rosyjskich kiboli

W zamieszkach ucierpiał ówczesny dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie" - Wojciech Mucha. Od 1 maja bieżącego roku Mucha zajmuje stanowisko redaktora naczelnego "Dziennika Polskiego" oraz "Gazety Krakowskiej". Zastąpił na tym stanowisku Jerzego Sułowskiego, który został zwolniony po tym, jak wydawnictwo Polska Press (obie gazety należą do tej spółki) przejął PKN Orlen.

- Od początku działanie Rosjan to była wojna podjazdowa. Spora grupa zwyczajnie szukała zaczepki (...) próbowałem porozmawiać z Rosjanami. Wyrwali mi i podeptali mikrofon, zostałem poturbowany - mówił w 2012 roku Mucha.

Jego ówcześni szefowie mówili nawet o "brutalnym pobiciu". Poniższe zdjęcie (w czerwonym kółeczku Mucha) pojawiło się na jednym z profili Twitterowych rosyjskich kibiców. Zobacz.

Dziennikarz Wojciech Mucha został poturbowany podczas zamieszek przed meczem Polska-Rosja (w roku 2012). Fot. Twitter
Dziennikarz Wojciech Mucha został poturbowany podczas zamieszek przed meczem Polska-Rosja (w roku 2012). Fot. Twitter

Dziennikarze TVN Warszawa poinformowali, że tuż przed ciosem Mucha miał wdać się w słowną utarczkę z rosyjskimi chuliganami. Redaktor naczelny "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej" od wielu lat jest znany w Krakowie w środowisku kibiców. Przez siedem lat był "gniazdowym" (kibic, który prowadzi doping podczas spotkań piłkarskich) Cracovii. Nosił pseudonim "Adam Akustyk".

Współpracownik Putina w trybie pilnym przyleciał do Polski

W 2017 roku na antenie Radia Poznań pojawił się "Wywiad z chuliganem", którego bohaterem został... Mucha.

Wracając do ostatniego meczu Polska - Rosja. Sytuacja była tak poważna, że otarła się o najwyższe władze państwowe obu stron. W trybie pilnym do Warszawy przyleciał doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka, Michaił Fiedotow.

Bliski współpracownik Władimira Putina mówił w rosyjskich mediach: - Lecę do Polski, by rozładować sytuację i nie dopuścić do eskalacji konfliktu. Nie należy bagatelizować tego, co się stało przed meczem mistrzostw Europy.

Przylot Fiedotowa do Polski spowodował, że temat zadymy w Warszawie stał się również numerem jeden stacji informacyjnych w Rosji. Ostatecznie polska policja zatrzymała prawie 200 osób, zamieszki trwały nawet jeszcze po meczu.

Z powodu zagrożenia epidemicznego tym razem możemy spać spokojnie. Do Wrocławia nie wybiera się zbyt wielu rosyjskich kibiców. Będziemy mogli skupić się na sportowej stronie widowiska.



Czytaj także: Spore osłabienie grupowych rywali Polaków. Obrońca wypadł z kadry na Euro 2020 >>

Czytaj także: Polska - Rosja. Kto zastąpi Roberta Lewandowskiego? Padł ciekawy pomysł >>

Źródło artykułu: