Pięć lat temu reprezentacja Polski awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy. W tym roku powtórzenie tego wyczynu byłoby wielkim sukcesem. Marzą o tym kibice, ale i piłkarze oraz sztab szkoleniowy nie ukrywają wysokich aspiracji. Głos na temat oczekiwań wobec kadry zabrał Zbigniew Boniek.
Prezes PZPN wypowiedział się z perspektywy kibica. Euro 2020 porównał do... dyskoteki. - Najsłabsi o północy zostają wyrzuceni i idą do domu, a najlepsi zostają. Następni zostają wyrzuceni o 2 w nocy, a my chcielibyśmy się bawić do 5 rano i wrócić nawaleni, zadowoleni i być do samego końca - powiedział Boniek.
Jednak mówiąc z perspektywy szefa polskiej federacji, był bardziej stonowany. - W sporcie nie trzeba myśleć o dwóch meczach do przodu, a o każdym następnym. Myślmy o tym, by wygrać i być przygotowanym na Słowację. Jeśli nie przegramy, zagramy dobry mecz, to się zrobi odpowiednia atmosfera, będziemy przekonani o naszej wartości - dodał.
Boniek stwierdził, że mistrzostwa nie będą miały żadnych wielkich konsekwencji dla reprezentacji. Selekcjonerem nadal będzie Paulo Sousa, którego celem jest awans na mundial. - Jak się mistrzostwa skończą, to się skończą. Albo będziemy narzekać, albo będziemy zadowoleni - ocenił.
Podczas mistrzostw Europy Biało-Czerwoni zagrają ze Słowacją (14 czerwca), Hiszpanią (19 czerwca) oraz Szwecją (23 czerwca). Transmisja ze wszystkich meczów Polaków dostępna będzie na antenach TVP1, TVP Sport oraz w platformie WP Pilot.
Czytaj także:
Pandemia blokuje dziecięcą eskortę. COVID-19 zdeptał marzenia tysięcy dzieci
Lech sprowadził Portugalczyka. Wiemy, ile poznaniacy zapłacili za Pereirę
ZOBACZ WIDEO: "Krycha, chcę cię takiego jak...". Paulo Sousa tłumaczy oczekiwania wobec Grzegorza Krychowiaka