Islandia to sportowy fenomen. Polscy kibice będą w szoku

Getty Images / Omar Vega / Na zdjęciu: reprezentacja Islandii
Getty Images / Omar Vega / Na zdjęciu: reprezentacja Islandii

- Islandczycy mają całkowicie nowy zespół. Polscy kibice by go nie rozpoznali - mówi nam Rafał Ulatowski, który kiedyś pracował na Islandii, a dziś zdradza receptę na sportowy sukces kraju, który liczy mniej mieszkańców niż Poznań.

We wtorek o godz. 18.00 w stolicy Wielkopolski reprezentację Polski czeka ostatni sprawdzian przed mistrzostwami Europy, a rywalem będzie właśnie Islandia, która nie pojedzie na turniej finałowy, bo w barażach musiała uznać wyższość Węgier.

Odpadnięcie z walki o Euro było momentem przełomowym. - Awans uciekł Islandczykom trochę na ich własne życzenie, bo tracili gole w końcówce. Okoliczności były dramatyczne. Teraz budują całkowicie nową drużynę. Prowadzi ją 52-krotny reprezentant kraju Arnar Vidarsson, a wymiana pokoleniowa jest tak duża, że nasi kibice większości tych zawodników w ogóle nie będą kojarzyć - powiedział WP SportoweFakty Rafał Ulatowski, obecnie szef szkolenia w akademii Lecha Poznań, ale w latach 2000-2004 pracujący właśnie na Islandii, gdzie pełnił funkcję grającego trenera (m. in. w Throttur Reykjavik).

Nowe pokolenie u przeciwnika

- W obecnej kadrze nie ma już wielu piłkarzy, których kojarzylibyśmy z Euro 2016 i mistrzostw świata 2018. W ich miejsce wchodzą zawodnicy z roczników 1998, 1999, 2001, a nawet 2003. Ten najmłodszy to Isak Bergmann Johannesson, który debiutował w ostatnim sparingu z Wyspami Owczymi, wygranym 1:0. W obecnej kadrze jest też Sveinn Aron Gudjohnsen - syn znanego Eidura Gudjohnsena, również napastnik - dodał Ulatowski.

ZOBACZ WIDEO: Jaka będzie przyszłość Grzegorza Krychowiaka? "Ma określoną renomę w Europie i może grać w lepszym klubie"

Czy tak odmłodzony zespół to dobry rywal dla Polski na przetarcie przed Euro? - Wtorkowy mecz będzie ciekawy przede wszystkim dla tych, którzy lubią oglądać młode talenty. Pod względem czysto sportowym, gdybyśmy wpadli na Islandczyków na jakimkolwiek turnieju, czy w innym spotkaniu o stawkę, bylibyśmy faworytem zarówno u siebie, jak i na wyjeździe - zaznaczył.

Ulatowski uważa, że Paulo Sousa nie powinien się obawiać wystawienia podstawowego składu. - Rywal jest charakterny, ale na pewno nie należy do takich, którzy polują na kości. Nie powinniśmy mieć takich obaw. Islandczycy mają dużą kulturę gry - zaznacza.

Islandia nie zasymuluje Słowacji

Najbliższy sparing to próba generalna przed potyczką z naszymi południowymi sąsiadami, lecz według 48-latka podobieństw zbyt wiele nie ma. - Reprezentacja Islandii zdecydowanie bardziej przypomina Szwecję niż Słowację, więc to może być dobry sprawdzian w kontekście naszego ostatniego meczu w grupie. Mimo to fajnie byłoby zobaczyć polską drużynę w optymalnym składzie, tym bardziej, że ryzyka urazów nie widzę.

Odmłodzona ekipa przeciwnika nie oznacza jednak, że Islandczycy nie mają już kim straszyć. - Oczywiście jest cała grupa młodych zawodników, którzy mają raptem po kilka występów w kadrze, ale zostało też kilku z doskonale znanymi nazwiskami. Jest Aron Gunnarrson, który ma za sobą występy w Premier League, były zawodnik Ajaksu Amsterdam, a dziś związany z IFK Goeteborg Kolbeinn Sighthorsson czy Birkir Bjarnason. On dał się we znaki Lechowi Poznań, który kilka lat temu bił się w europejskich pucharach z FC Basel - wyliczył Ulatowski.

Islandia to sportowy fenomen

W całym kraju mieszka niespełna 370 tys. osób (to mniej niż w Poznaniu, liczącym ponad 530 tys.), mimo to Islandczycy potrafili już awansować na Euro, pojechać na mundial, są też mocni w piłce ręcznej. Jaka jest tajemnica ich sukcesu? - To przede wszystkim bardzo wysoka kultura fizyczna - podkreślił szef szkolenia akademii Lecha. - W przedszkolu codziennie, bez względu na pogodę, dzieci spędzają przynajmniej jedną godzinę na dworze i hartują się. Obowiązkiem rodziców jest zapewnić im odpowiedni strój, żeby nie trzeba było się obawiać przeziębienia. Na późniejszym etapie zajęcia z wychowania fizycznego prowadzą naprawdę dobrze wykwalifikowani nauczyciele.

Duża różnica w porównaniu do Polski jest też w klubach sportowych. - Uprawianie sportu jest całkowicie ogólnodostępne. Każde chętne dziecko musi zostać przyjęte do klubu. Nie ma czegoś takiego, że ktoś się nie nadaje. Nie wolno mu tak powiedzieć. Wszyscy dostają możliwość rozwijania się. Po to państwo przeznacza duże środki na szkolenie młodzieży - wyjaśnił Ulatowski.

Trudny kraj do życia

Z polskiej perspektywy przenosiny na stałe na Islandię mogłyby być szokiem. - Postrzeganie życia w tym kraju zależy w dużej mierze od upodobań. Jeśli ktoś ceni naturę, wtedy jest to wybór numer jeden, ale np. zabytków zbyt wiele tam nie znajdziemy. Do tego dochodzą warunki pogodowe. Pora jasna, gdy słońce praktycznie nie zachodzi, trwa trzy, cztery miesiące. W pozostałym czasie mamy porę ciemną, podczas której jest wietrznie, pochmurno i panuje niskie ciśnienie. Wtedy bez odpowiedniej dawki kofeiny trudno przetrwać - przyznał nasz rozmówca.

Poza Reykjavikiem Islandia jest dość opustoszała. - Aglomerację wokół stolicy zamieszkuje ponad połowa ludności kraju i tam panuje typowa europejska atmosfera. Na pozostałym obszarze jest już zupełnie inaczej. Wśród turystów bardzo popularna jest autostrada nr 1. To droga, która liczy niemal 1500 km i można nią objechać wokół cały kraj. Fajna atrakcja, ale trzeba dobrze zaplanować podróż. W nocy wiele stacji benzynowych przechodzi w tryb samoobsługowy, więc niezbędna jest karta kredytowa. Gdyby trzeba było się zatrzymać, może się zdarzyć, że na pierwsze nadjeżdżające auto z pomocą trochę poczekamy - powiedział Ulatowski.

Na zaufanie Islandczyków trzeba zapracować. - To nie są ludzie z tak dużą ekspresją jak na kontynencie, ale bardzo mili. Są nieco zamknięci w swoich rodzinach. Kiedy jednak dobrze się ich pozna i przekona do siebie, traktują gościa jak swojego. Wtedy są gotowi dać bardzo wiele - zakończył Ulatowski.

Mecz towarzyski Polska - Islandia rozpocznie się we wtorek o godz. 18.00. Transmisja w TVP 1 i Polsacie Sport.

Czytaj także:
Polski klub to fenomen. Podczas Euro 2016 był na peryferiach, a teraz ma swojego reprezentanta na Euro 2020
Duże zmiany w sztabie szkoleniowym Lecha Poznań. Maciej Skorża podjął kolejną decyzję

Źródło artykułu: