Ekspert nie gryzie się w język. "Męczyliśmy się na boisku. To nie rzuca na kolana"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Karol Świderski i Kamil Jóźwiak
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Karol Świderski i Kamil Jóźwiak

Nie wiemy, jak mamy grać. Wciąż jest dużo mankamentów i niedoróbek - ocenia ostatni przed Euro występ kadry Bogusław Kaczmarek. Polacy zremisowali z Islandią 2:2.

W środę gola zdobył Piotr Zieliński, do tego zaprezentował kilka fajnych zagrań. Czy to oznacza, że w końcu gra w reprezentacji Polski na takim poziomie, jak wskazywałby na to jego potencjał? - Nie do końca się z tym zgodzę. On miał już wiele udanych momentów, ale w dalszym ciągu stać go na dużo lepszą grę. To była tylko namiastka tego, co gra w Napoli, widać tu wyraźny postęp i daje to nadzieję na to, że mistrzostwa będą udane w jego wykonaniu - mówi WP SportoweFakty Bogusław Kaczmarek, asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski (2006-09).

Gola dla reprezentacji Polski nie zdobył tym razem Robert Lewandowski, który był jednak ojcem pierwszej bramki dla Biało-Czerwonych. - Gra w takim ustawieniu zmusza Roberta do szukania innych rozwiązań. Ten mecz pokazał jego jakość. Nie trafił w piłkę, ale się zastawił i wygrał walkę ciałem. Był faulowany, Puchacz podał Zielińskiemu i zdobyliśmy bramkę. To był jednak jeden z naszych nielicznych strzałów. Było tu dużo mankamentów, do tego męczyliśmy się w defensywie - zauważa Kaczmarek.

- W drużynie polskiej brakowało świeżości. Po tygodniu integracji i pobytu rodzin, drużyna potrenowała mocno i było to widać. W dalszym ciągu nie wiemy, jak mamy grać i jak będzie to wyglądało na Euro 2020. Wciąż jest dużo mankamentów i niedoróbek piłkarskich. Lewandowski brał na siebie piłkę, znamienne były jego dwa zagrania, gdzie, nie mając jasnego rozwiązania, uderzał z 20. metra - dodaje doświadczony trener.

ZOBACZ WIDEO: Złota Piłka dla Lewandowskiego? Co musi zrobić Polak, aby otrzymać wymarzone trofeum?

Mecz z Islandią był próbą generalną przed Euro 2020 i pierwszym spotkaniem turnieju ze Słowacją. - Nie wiem, czy Islandia była odpowiednią symulacją Słowacji. Trudno mi o opinię dotyczącą reprezentacji, ciągle dużo zmieniamy. Szansę otrzymał Glik, nie wiadomo, co z jego urazem. Dobrze, że strzeliliśmy bramkę po tym, jak przytomność umysłu zachował Świderski po niezłym podaniu Kozłowskiego. Islandczycy grali prostymi środkami, co daje do myślenia, bo nawet nimi otworzyli sobie sytuację. Pierwsza bramka była niespodziewana, druga wynikała z błędu w środku obrony - przeanalizował Bogusław Kaczmarek.

Wtorkowe spotkanie było piątym kadry pod wodzą Sousy. - Bilans trenera nie wygląda korzystnie - same remisy, porażka z Anglią i zwycięstwo z Andorą. Nie rzuca to na kolana i nie napawa hurraoptymizmem. To jednak przygotowania i patrzymy z dużymi nadziejami na Euro 2020. W niektórych zespołach zaczynają się już problemy, u nas też nie ma Milika, co będzie szansą dla innych. Oby każdy dzień pracował na korzyść drużyny - podsumował ekspert.

Czytaj także: 
Niepokojące informacje o Lewandowskim 
Zobacz komentarze po meczu z Islandią

Źródło artykułu: