Chwile grozy w Danii. "Sędzia nie miał nic do powiedzenia"

PAP/EPA / Na zdjęciu: Christian Eriksen transportowany przez ratowników
PAP/EPA / Na zdjęciu: Christian Eriksen transportowany przez ratowników

– W takich sytuacjach jak z Christianem Eriksenem arbiter przerywa grę, wzywa pomoc i na tym jego rola się kończy. Może oczywiście skorzystać potem z pomocy psychologicznej – mówi w rozmowie z WP SportoweFakty arbiter międzynarodowy, Tomasz Musiał.

Gdy Christian Eriksen nagle przewrócił się na murawie stadionu Parken w meczu Dania - Finlandia (0:1), wszyscy zamarli. Widzowie z całego świata oglądali dramatyczne sceny. Kiedy trwała walka o życie pomocnika, niektórzy jego koledzy nie potrafili ukryć łez. Na szczęście akcja służb medycznych przyniosła pozytywne efekty. Po udanej reanimacji Eriksena przewieziono do szpitala w Kopenhadze.

Trzeba się podporządkować 

Arbiter międzynarodowy z Krakowa, Tomasz Musiał, opowiedział WP SportoweFakty, jak cała sytuacja mogła wyglądać z perspektywy sędziego Anthony’ego Taylora.

- Wykonał swoją pracę – przerwał grę i wezwał medyków. Tak naprawdę w tym momencie jego kompetencje się skończyły. Wszystko, co dzieje się później, zależy od delegata UEFA i osób, które są nad nim. To oni decydują, czy mecz jest kontynuowany. Oczywiście wszystko jest konsultowane z drużynami. Arbiter musi zawrzeć w protokole informacje, dlaczego spotkanie zostało przerwane, wysyła raport i na tym jego rola się kończy. Trzeba się podporządkować, bo istnieje określona hierarchia – tłumaczy Musiał.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski chcą nowoczesnego futbolu. Czy Paulo Sousa nie przesadził ze zmianami?

– Widziałem, co się działo w mediach. Dziennikarze byli krytykowani za to, że prowadzą studio, analizują dramatyczną sytuację. Natomiast działają chyba w takiej chwili podobnie jak sędzia – po prostu wykonuje polecenia. Załóżmy, że arbiter chciałby zakończyć spotkanie, a piłkarze mówią mu: wolimy grać. W takiej sytuacji sędzia jest całkowicie zależny od delegata UEFA i zespołów – dodaje polski arbiter.

Pomoc psychologiczna dla sędziego

Musiał opowiada też o procedurach i wytycznych od UEFA.

– W przypadku kontuzji, które zagrażają zdrowiu i życiu zawodnika, sędzia ma obowiązek natychmiast przerwać grę i wezwać służby medyczne. Po każdym meczu arbiter może skorzystać z pomocy lekarskiej czy psychologicznej. Rozmawia też z obserwatorem. Na pewno nie działa to tak, że cała sytuacja zostaje puszczona w niepamięć. Natomiast każdy ma inny próg odporności. Po takim zdarzeniu jak to z Eriksenem arbiter wcale nie musi potrzebować rozmowy z psychologiem, wszystko zależy od danej osoby – analizuje 40-latek.

Czy krakowianin przeżył kiedyś na boisku chwile grozy?

– Na szczęście ja nie miałem w swojej karierze tak skrajnych sytuacji. Igor Angulo w pierwszym sezonie gry dla Górnika Zabrze cieszył się z gola strzelonego Legii Warszawa. Przeskakiwał nad Arkiem Malarzem i trafił go kolanem w głowę. To był bardzo poważny wypadek. Arek zemdlał, była wzywana karetka. Malarz nie stracił przytomności i mecz był kontynuowany, skończyło się więc jedynie na strachu. Oby żaden sędzia nie przeżywał takich chwil jak arbiter sobotniego spotkania w Kopenhadze – kończy Musiał.

Po wiadomościach o odzyskaniu przytomności przez Eriksena i poprawieniu się jego stanu zdrowia, mecz w Kopenhadze został dokończony.  Finowie zwyciężyli 1:0.

Źródło artykułu: